Zapowiadało się jednak znacznie gorzej - kiedy przybyłem na miejsce, to poza gospodynią, prowadzącymi (drugim był Michał Krzywak) i obsługą nie pojawił się jeszcze nikt, ludzie napływali powoli, stąd start przesunięty został z 19 na 19:10.
Muzycznie dzień ubarwiła grająca na gitarze Natalia Bratek, na scenie pojawiły się zaś różne ciekawe postacie, jak debiutantka, jeśli chodzi o wydawnictwa i o prezentacje autorskie Urszula Bauer (przedstawicielka Polonii wiedeńskiej; fajnie, że dzięki tym imprezom można poznać ludzi z bardzo różnych środowisk, nierzadko dość odległych od nas; przypomniał mi się tutaj szachista-amator, który na symultanę z GM Zbigniewem Paklezą w Gliwicach przyjechał aż z Klagenfurtu). Dziękuję za książkę, podoba mi się realizm zawartych w niej utworów, zwłaszcza na tle różnych współczesnych fantazji, wizji i gróźb. Przydałoby się w końcu zabrać za długo planowany wpis o książkach. Dobrze się rozmawiało - i z mężem Uli, i z bratem Natalii, jeśli spotkamy się ponownie, to nasze kontakty pewnie zostaną ubogacone w nowe wrażenia. Zaprezentowała się także poetka ukraińska, imię mi teraz uciekło, oraz młody poeta Apollo Bujak. Ten ostatni przedstawił wiersz z dorobku Bolesława Leśmiana, którego bardzo lubię i ów człowiek z miejsca zaskarbił sobie moją sympatię.
Rozmowy zakulisowe na różne tematy były bardzo ciekawe, za to również cenię sobie efemeryczne towarzystwo. A potem... potem nadszedł czas rozstania. Zmienił się rozkład jazdy pociągów na korzystniejszy dla mnie (tzn. ostatni jest później). O powrocie i o Wielkiejnocy opowiadałem podczas ostatniej audycji Bigos, tu powiem tylko, że jakimś cudem tę niedzielę przetrwałem.
Dzięki, ludzie, do następnego spotkania!
A kolejny Ephemeros (IX) już 4 maja. Zamierzam się zjawić. Tym bardziej, że na scenie zagra i zaśpiewa znakomity krakowski Anglik, Jonathan Stapleton.
Jeden z zaprezentowanych na wieczorze utworów (Sielanka wciąż nie uzyskała formy, której dla niej pragnąłbym):
Krajobrazy
I - Dawne lata
Pamiętam dawne lata, kiedy gościły pszczoły
wśród rzędów fasolowych i w cieniu starej gruszy.
Kiedy każdy dzień w piachu ciepły był i wesoły,
a w wielkomiejskiej głuszy bażant swe pióra puszył.
Kwiaty poiły barwą, ścieżki biegły daleko.
Lato pachniało Słońcem, spokojem i beztroską.
Gospodarz każdy znał ślad, jakby żył tu od wieków.
Niebo w wodzie przejrzystej myśli nasze w cień niosło.
27.03.2016/13.05.2016
A kolejny Ephemeros (IX) już 4 maja. Zamierzam się zjawić. Tym bardziej, że na scenie zagra i zaśpiewa znakomity krakowski Anglik, Jonathan Stapleton.
Jeden z zaprezentowanych na wieczorze utworów (Sielanka wciąż nie uzyskała formy, której dla niej pragnąłbym):
Krajobrazy
I - Dawne lata
Pamiętam dawne lata, kiedy gościły pszczoły
wśród rzędów fasolowych i w cieniu starej gruszy.
Kiedy każdy dzień w piachu ciepły był i wesoły,
a w wielkomiejskiej głuszy bażant swe pióra puszył.
Kwiaty poiły barwą, ścieżki biegły daleko.
Lato pachniało Słońcem, spokojem i beztroską.
Gospodarz każdy znał ślad, jakby żył tu od wieków.
Niebo w wodzie przejrzystej myśli nasze w cień niosło.
27.03.2016/13.05.2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz