Blog osobisty. Piszę o odwiedzanych miejscach, imprezach kulturalnych, własnej twórczości literackiej.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jacek Kurek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jacek Kurek. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 26 października 2021
Wreszcie! Znowu w Tarnowskich Górach
W ubiegły wtorek (19 października) w Tarnogórskim Centrum Kultury (TCK) odbyło się pierwsze w nowym sezonie artystycznym spotkanie z cyklu "Podróże ze sztuką", które jak zwykle poprowadził znakomity w swojej roli historyk Jacek Kurek (nikt nie opowiada tak pięknie, bez karykaturalnego patosu, o rzeczach ważnych). Kolejny wykład planowany jest na listopad i, miejmy nadzieję, dojdzie do skutku. Dziś chciałbym Wam opowiedzieć po części o tym przedsięwzięciu, a po części o różnych ciekawych skojarzeniach, jakie ono we mnie budzi. Nawiązywać to będzie do rozlicznych spostrzeżeń samego prowadzącego spotkania. Zapraszam!
sobota, 27 lipca 2019
Dzieło
Czas dokonać podsumowania tych wszystkich wpisów o wyjeździe na Węgry. Nic nie będzie lepsze na koniec, jak publikacja dzieła, które przeszło wszelkie oczekiwania, które sprawiło, że świat stał się lepszy, dzięki któremu mogliśmy wszyscy poczuć tę jedyną i niepowtarzalną więź jako grupa.
środa, 3 lipca 2019
Anonimowy węgierski poeta
Eger
Pokaźną część ostatniego dnia naszego wyjazdu poświęciliśmy kolejnej miejscowości. Eger
zasłynął z bohaterskiej obrony swej węgierskiej niezależności
przed Turkami w roku 1552. Ponoć dziesięciokrotna przewaga liczebna
wystarcza, by złamać opór nawet najgroźniejszego przeciwnika,
żołnierzom Sulejmana Wspaniałego (albo Prawodawcy, jak zwą go nad
Bosforem) nie wystarczyła jednak pięćdziesięciokrotna, by
poradzić sobie z obrońcami! Eger wpadł w ręce osmańskie dopiero
podczas wyprawy Mehmeda III w roku 1596 i znajdował się w ich
rękach przez blisko stulecie. Wspominam o tym, bo ślady rządów
muzułmańskich wciąż rzutują na obraz miasta. Znajduje się w nim
na przykład wysoki minaret, z którego można obejrzeć panoramę
Egeru.
wtorek, 25 czerwca 2019
W Dolinie Pięknej Pani
W
Dolinie Pięknej Pani (a może: pięknej dolinie?)
Zanim
jednak tam dojechaliśmy, autokar zboczył na dłuższą chwilę do
miejsca o urokliwej nazwie Dolina Pięknej Pani. Można tam
skosztować znakomitego miejscowego wina (według legendy oblegający
Eger Turcy sądzili, że obrońcy miasta pili krew byka i stąd
odznaczali się wielką siłą i hartem ducha w odpieraniu ataków
muzułmanów - stąd wzięła się nazwa Egri Bikaver - dosłownie
oznacza ona właśnie byczą krew) i najeść się, a także obejrzeć
wspaniałe widoki - niektóre lokale przypominają wystrojem piwnice,
inne stanowią esencję lokalnej prowincji.
środa, 12 czerwca 2019
Gorąca noc w Budapeszcie
[uwaga techniczna: nie wiem dlaczego, ale nie mogę wpisać litery "ni" - dlatego jej w tym tekście nie ma]. Dziękuję za uwagę.
[druga uwaga: już się udało!] - 21/06/19
Drugi dzień wyjazdu zaczął się od wczesnej pobudki i wyjrzenia za okno. Nic ciekawego. Potem było śniadanie i szybki wyjazd w stronę Góry Zamkowej - wspaniałego kompleksu świątyń, pałaców i terenów zielonych. Właśnie! Znaczna część miasta tonie w aksamitnej zieleni, która wycisza, uspokaja, a jednocześnie wyostrza wzrok na obiekty ukryte między drzewami (a są tam chociażby piękne, białe platany!) Widzicie zresztą, że jestem bardziej wyczulony na urodę natury, toteż o niej wiele piszę. To te drobiazgi czynią podróż tak udaną.
[druga uwaga: już się udało!] - 21/06/19
Drugi dzień wyjazdu zaczął się od wczesnej pobudki i wyjrzenia za okno. Nic ciekawego. Potem było śniadanie i szybki wyjazd w stronę Góry Zamkowej - wspaniałego kompleksu świątyń, pałaców i terenów zielonych. Właśnie! Znaczna część miasta tonie w aksamitnej zieleni, która wycisza, uspokaja, a jednocześnie wyostrza wzrok na obiekty ukryte między drzewami (a są tam chociażby piękne, białe platany!) Widzicie zresztą, że jestem bardziej wyczulony na urodę natury, toteż o niej wiele piszę. To te drobiazgi czynią podróż tak udaną.
środa, 5 czerwca 2019
W drodze do Budapesztu
Prolog
W
roku 1987 brytyjski zespół rockowy Jethro Tull wydał kolejny swój
album studyjny, Crest of
a Knave (po
polsku: Herb
łotra).
Najbardziej znanym fragmentem dzieła jest dziesięciominutowy utwór
Budapest.
W warstwie muzycznej Ian Anderson i Martin Barre nawiązali do
twórczości Dire Straits, natomiast tekst piosenki opowiada o
spotkaniu muzyków z pewną wyzywającą i budzącą ogólne
zainteresowanie (jakie to częste u Andersona! przypomnijmy sobie Łowczynię...) dziewczyną, którą
spotkali właśnie w stolicy Węgier. Kończy się taką oto frazą:
Subskrybuj:
Posty (Atom)