Translate

wtorek, 6 listopada 2018

Parę słów o Arabii rzymskiej

W najbliższych kilku wpisach zwrócę uwagę na region, o którym generalnie nie pisze się, nie wspomina, bo i też nie ma po co - Arabię antyczną. Ale, czy na pewno "nie ma po co"? Może jednak znajdziemy tam coś ciekawego, co przyciąga oczy, a zwłaszcza nosy, co rozpala wyobraźnię i wciąż jest w naszej kulturze obecne? Barwne opisy pustynnej krainy i zamieszkujących ją ludów w źródłach biblijnych, greckich i łacińskich przemawiałyby za obrazem Arabii jako obszaru otoczonego pewną tajemnicą, o którym zbyt wiele nie wiadomo, budzi on jednak pewną grozę. Nie są wprawdzie liczne, jednak przez swoją egzotykę budzą ciekawość czytelnika.

Podstawowym problemem, z jakim przychodzi się nam mierzyć, gdy mowa o starożytnej Arabii, jest niedostatek źródeł. Zachowało się jednak kilka opisów tej peryferyjnej krainy – u autorów rzymskich, greckich, a także biblijnych. Ci ostatni są najbardziej wiarygodni, ponieważ Izrael sąsiadował z ludami pustyni i musimy w tym przypadku odsiać "jedynie" elementy propagandy. W przypadku natomiast Greków i Rzymian o beduinach pisali ludzie dysponujący głównie informacjami z drugiej lub nawet dalszej ręki, np. Herodot czy Herodian. Inaczej ma się sprawa z Ammianem Marcellinem, który jako żołnierz Konstancjusza II (337-361) miał okazję przemierzyć choćby Mezopotamię.
Samo pojęcie "Arabia" było bardzo nieostre. W zasadzie oznaczało cały obszar zamieszkany przez koczowniczych Arabów, jednakże w sensie geograficznym nie zostało doprecyzowane. Możemy jednak wyróżnić Arabię Skalistą (Arabia Petraea), rzymską prowincję ze stolicą w Bostrze, powstałą w roku 106 po Chr., Arabię Pustynną (Arabia Deserta), czyli bezwodne obszary, na których nie mogło rozwinąć się osadnictwo stałe, oraz mityczną Arabię Szczęśliwą (Arabia Felix). Ta ostatnia nazwa powstała wskutek złego zrozumienia semickiego słowa oznaczającego "prawy" (w sensie: kierunek wskazujący drogę do miejsc kultu).

Arabia Petraea

Ciekawy opis geografii świata (także arabskiego) zawarł w swoim dziele "Historia naturalis" żyjący w I w. po Chr. sławny Pliniusz Starszy. Wątpliwe jednak, czy jest on zrozumiały dla szerszego grona czytelników. Jeśli ktoś jest ciekawy, znajdzie go w nowowydanym w Toruniu I tomie tej pierwszej encyklopedii. W każdym razie mówić tu będziemy o Płaskowyżu Zajordańskim, Pustyni Syryjskiej i pustyniach Półwyspu Arabskiego. Zahaczymy też nieco o Międzyrzecze.
Większość ludzi omijała omawiane obszary szerokim łukiem, ponieważ wysokie temperatury, niemal zupełny brak opadów oraz zbiorników wodnych i rzek stwarzały tam warunki ekstremalnie trudne dla człowieka. Ponieważ zaś mało kto (z Greków i Rzymian) miał okazję przekonać się o tym na własnej skórze, ich opisy pełne były obrazów na wpół legendarnych, niemal fantastycznych (jak opowieść Ammiana Marcellina o szarańczy, jednej z plag egipskich). Nie zmieniały się zresztą zbytnio na przestrzeni stuleci.
Dodajmy tutaj, że tereny te zamieszkiwało wiele różnych grup etnicznych, a problem ich bytności, pochodzenia oraz wzajemnych relacji do dziś nie został do końca zbadany i przedstawiony. Zwrócę tu tylko uwagę, iż w czasach przedrzymskich żyły na tym obszarze ludy dobrze znane z Biblii - Moabici, Ammonici, Edomici.
Gdzie szukać innych przyczyn, dla których ludzie Zachodu bali się pustyń? W sposobie życia ich mieszkańców. Koczownictwo było przyczyną tarć między Beduinami a społecznościami osiadłymi; grupy te nie rozumiały siebie wzajemnie. Nie przeszkadzało to jednak w podejmowaniu okresowo stałej współpracy – ludzie pustyni hodowali zwierzęta i handlowali nimi w zamian za produkty rolnictwa oraz sól z mieszkańcami miast. W przypadku kryzysu – związanego np. z niskimi opadami, a więc i głodem – dochodziło do wojen, które często miały charakter bardzo zaciekły i krwawy. A potem sytuacja wracała do chwiejnego stanu pokoju sprzed konfliktu.

Studnia nabatejska

Z dzieła żyjącego w I w. przed Chr. Greka Diodora Sycylijskiego poznać możemy niektóre aspekty sposobu życia jednej z najbardziej znanych grup etnicznych, a mianowicie Nabatejczyków: "(...) dla tych, którzy ich nie znają, z pożytkiem będzie opisać obyczaje tych Arabów, które pozwoliły im zachować wolność. Żyją pod gołym niebem, a ojczyzną nazywają pustynię bez strumieni, ani większych źrodeł, które by mogły napoić wojska nieprzyjaciela. Nie uprawiają roli ani nie hodują drzew owocowych, nie piją wina i nie budują domów. Niektórzy hodują dromadery, inni barany, i pasą je na pustyni".
Beduini nie uprawiali roślin na większą skalę, ponieważ ich ruchliwy tryb życia wykluczał możliwość zatrzymania się na dłużej w jednym miejscu i zaopiekowania się zasiewami czy nasadzeniami. Z tego też powodu Arabowie nie spożywali wina – gdyż winorośl jest rośliną wymagającą troskliwej opieki (jak również nawodnienia, którego na pustyni nie sposób uzyskać!) Dromader – wielbłąd jednogarbny (dwugarbny nigdy nie występował w tej części świata) – pełnił rolę wierzchowca, transportował różne towary, dostarczał także mięsa, mleka i wełny. Stanowił największe dobro w gospodarce koczowników. Znalazł się nawet na monetach rzymskich.
Głównym powodem, dla którego mocarstwa ościenne interesowały się tą niegościnną krainą, były przebiegające przez nią szlaki handlowe, znane mieszkańcom tak Mezopotamii (Babilonii, Asyrii), Persji i Indii, jak Egiptu, Grecji i Rzymu. Jeden biegł z północy na południe na wschód od Morza Martwego, drugi zaczynał się już w Indiach lub w krainie Punt (ob. Etiopia). Jadący na wielbłądach kupcy wieźli z południowej części Półwyspu Arabskiego nad Morze Śródziemne wonne żywice, dobrze znane z Biblii jako mirra i kadzidło, balsam, a także inne luksusowe przyprawy: szafran, cynamon i sprzedawali, uzyskując wysokie ceny. Owe wytwory roślinne wykorzystywano w praktykach religijnych, jako lekarstwa, ale przede wszystkim były one widoczną oznaką luksusu.
Możemy nawet powiedzieć, że jakkolwiek Rzym politycznie opanował znaczne połacie Bliskiego Wschodu, to kultura Orientu odniosła szereg wielkich zwycięstw na Zachodzie i trwale wpisała się w jego dzieje (a na odwrót już nie). Tak, Okcydent nie miał (i nie ma) zbyt wiele do zaoferowania swojemu wielowiekowemu adwersarzowi, nie licząc siły pieniądza i miecza.

Ruiny Petry

Z biegiem czasu część koczowników zamieniła swój tryb życia na osiadły, szczególnie w Edomie nad Morzem Czerwonym (wyparli stamtąd Edomitów). Powstało tam państwo Nabatejczyków ze słynną stolicą w Petrze. Zapoznać się z nim możemy w licznych pracach jemu poświęconych. Cenna jest książka Fabia Bourbona, pełna urokliwych zdjęć. Tymczasem dziejami politycznymi regionu w okresie najbardziej nas interesującym (czyli od końca IV w. przed Chr. aż do czasów rzymskich), bo udokumentowanym źródłowo, a także tajemnicami szlaków handlowych, zajmiemy się w drugiej części tego wpisu.


Literatura:
J. Danecki, Arabowie, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2001.
Ammianus Marcellinus, Dzieje rzymskie, t. I-II, Prószyński i S-ka, Warszawa 2001-2002.
E. Lipiński, Szkice z dziejów aramejskich, Instytut Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Poznań 2000.
M. Sartre, Wschód rzymski: prowincje i społeczeństwa prowincjonalne we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego w okresie od Augusta do Sewerów (31 r. p. n. e. - 235 r. n. e.), Zakład  Narodowy im. Osoolińskich, Wrocław 1997. (rozdziały o ludziach zamieszkujących prowincje Syrię i Arabię)
F. R. Scheck, Na szlaku mirry i kadzidła. Od Arabii do Rzymu – śladem antycznych kultur, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1998.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz