Translate

środa, 12 sierpnia 2020

Giżycko cz. 2 - twierdza Boyen i wieża ciśnień

Giżycko może poszczycić się kilkoma pięknymi atrakcjami, do dziś dobrze zachowanymi. Tu przyznaję - nie jestem z zamiłowania militarystą, nigdy szczególnie nie interesowała mnie historia broni czy umocnień. Uważam natomiast, że dawna pruska Twierdza Boyen jest jednym z tych obiektów, dla których warto pojawić się w tym mieście. Prócz fortecy kilka słów chciałbym poświęcić także dawnej wieży ciśnień, gdzie obecnie mieści się muzeum, a także zwrócić uwagę na pomniejsze atrakcje. Zapraszam! 
Po co w Giżycku w połowie XIX w. postawiono tak potężną twierdzę? Zbudowano ją na przesmyku pomiędzy jeziorami Kisajno i Niegocin, po zachodniej stronie Kanału Łuczańskiego, blokując drogę ze wschodu na zachód - w momencie budowy drogę z zachodnich rubieży państwa carów do bogatych, dobrze rozwiniętych ziem pruskich: nadmorskich portów takich jak Gdańsk i dalej Szczecin czy Kujaw i Wielkopolski. Plan twierdzy możecie sobie obejrzeć poniżej. Sam kompleks budowli otrzymał swą nazwę od pruskiego ministra, Hermanna von Boyen, który jednak nie dożył ukończenia budowy. 
Obiekt miał swój wielki moment podczas I wojny światowej, kiedy to na terenach Mazur miał miejsce szereg starć, w wyniku których Niemcy zwyciężyli Rosjan pod Tannenbergiem (dosłownie: góra jodłowa; po polsku Grunwald). W międzyczasie postęp techniki wojskowej sprawił, że stara twierdza (są takie wytwory kultury człowieka, które starzeją się niesamowicie szybko, czasem nawet parę lat po powstaniu; brzmi to bardzo groźnie, nieprawdaż?) straciła już na walorach obronnych. 
Dziś możemy sobie obejrzeć umocnienia i obiekty dawnej twierdzy: potężny wał ziemny (kiedyś ludzie nie mieli pocisków armatnich zdolnych zarówno do kruszenia potężnych murów, jak i do przelatywania nad umocnieniami) i suchą fosę, szereg broniących dostępu do fortecy bram i liczne strzelnice w murze, schrony (w tym te z bardzo specyficzną okrągłą kopułą - unikaty na skalę światową - widać je na zdjęciu poniżej), zabudowania gospodarcze... Nie wszystkie obiekty są w dobrym stanie, np. spichlerze, inne są mocno zarośnięte, ale może się to wkrótce zmieni. 
Swoją drogą, jest coś fascynującego w tych starych twierdzach. Znakomite rozplanowanie, wykończenie budowli, sama koncepcja budowy. Dobrze jest poznać pasjonata, który będzie potrafił wprowadzić człowieka w nieznany świat i przybliżyć mu go, jak to się stało moim udziałem. W tym miejscu przypomina mi się kapitalny opowiadacz, oznaczmy go literą N (zainteresowanym nie będzie trudno się domyśleć, o kim mówię). 
Jak się już zmęczymy chodzeniem po koronie twierdzy Boyen, to możemy zejść poniżej do starej wozowni, gdzie poza kilkoma starymi pojazdami i drewnianymi rzeźbami obejrzymy film o funkcjonowaniu budowli w realiach XIX i XX wieku, za czasów jej świetności i później. Wejść jeszcze warto do muzeum broni (w miejscu dawnego laboratorium prochowego - kiedyś strzelano przy użyciu czarnego prochu) zawierające uzbrojenie od czasów prehistorycznych, przez halabardy aż do współczesnej broni palnej. No, ale ja nie jestem militarystą, z pewnością miłośnicy tego typu zabawek ucieszą się. 
Całą tę opowieść podsumuję cytatem z niemieckiego kapitana okrętu podwodnego, Petera-Ericha Cremera (w czasie II wojny światowej dowodził m. in. U-333): ludzka wynalazczość jest nieograniczona, szczególnie, gdy dotyczy wynalazków służących do wzajemnego zabijania się...
Po odwiedzeniu twierdzy (co, jeśli chce się ją dokładnie obejrzeć, zajmuje przynajmniej parę długich godzin) udajemy się odpocząć/zjeść coś, bo owa podróż wymaga energii. Potem można wejść do położonej w centrum miasta wieży ciśnień, którą przerobiono na muzeum. Po drodze mijamy most obrotowy, o którym pisałem ostatnio, a także zabytkowy kościół ewangelicki. 
Jak już wcześniej wspomniałem, na szczycie wieży znajduje się taras widokowy z pięknym widokiem na kąpiel trzmiela miasto i okolice. Na niższych kondygnacjach budowli umieszczono natomiast zbiory starych map (nie tylko Mazur, ale choćby i Tyrolu), planów, dokumentów, relacji, zdjęć z dawnego życia Giżycka oraz mnóstwo drobnych przedmiotów, które świadczą o tym, jak funkcjonowali dawniej ludzie (np. pieniędzy, ale i trofeów myśliwskich). Obiekt czynny jest w sezonie letnim. 
Widzimy, że miasto żyjące głównie dzięki turystyce i miłośnikom wód jezior ma także inne atrakcje. Tu by można wymienić jeszcze cmentarze, kolejny raz wrócić do licznych mostów czy innych upamiętnień. Ważne jest, żeby nie mijać wszystkiego bezrefleksyjnie, ale zatrzymać się czasem, pomyśleć o tym, co się widziało, zwolnić kroku tam, gdzie, jak by się zdawało, życie przyspiesza. I nie szukać wszędzie przejawów "postępowości", bo jak pisał Stanisław Lec, kiedy mówią, że mamy postęp, trzeba dopytać: "postęp czego"? 
Takie niewielkie miasteczko całkiem nieźle chroni przed wielką cywilizacją, powietrze tu jest zdrowsze. Dobrze się czasem tam wybrać, wypocząć i nabrać sił przed nowymi wyzwaniami. 

W następnym odcinku pokażę Wam, co można ukryć za kępą pokrzyw i dlaczego nie warto. 

Wszystkie zdjęcia moje: 
1. Most otwarty dla ruchu lądowego
2. Most otwarty dla ruchu wodnego
3. Giżyckie muzeum w dawnej wieży ciśnień
4. Plan Twierdzy Boyen
5. Tereny gospodarcze wewnątrz Twierdzy Boyen
6. Amfiteatr w twierdzy
7. Stan niektórych obiektów fortecy uległ, niestety, znacznemu pogorszeniu
8. Unikatowa, okrągła kopuła schronu
9. Jedna z wewnętrznych bram twierdzy
10. Widok z góry na schron
11. Pokazy lotnicze nad Niegocinem
12. Tablica upamiętniająca Wojciecha Kętrzyńskiego
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz