Translate

środa, 8 maja 2024

Wiosnę witam stopą i ruszam podziwiać świat

Trwają najpiękniejsze tygodnie roku! Przyroda obudziła się już z zimowego snu, który skończył się szybko, temperatura zachęca do porzucenia kurtek, swetrów, a nawet dresów, a obserwowanie spacerującej w poszukiwaniu pożywienia kawki czy też uroczo kwitnących stokrotek napełnia serce największą radością. Zielony, żywy (szczególnie po deszczu!) kolor cieszy zmysły i pozwala oderwać się od szarości osiedla, białości ścian, napięć codzienności. Zapraszam na wspólny spacer! Tegoroczna wiosna przyszła bardzo szybko, już w połowie lutego było całkiem zielono, a przebiśniegi zakwitły (i ranniki, i cebulice). Dość wysoka temperatura, odczuwalnie wydłużający się dzień zachęcały do spacerów. Jedno, co mnie trochę hamowało, to ewidentnie uszkodzony po jeździe nierówną i posiadającą kiepską nawierzchnią ścieżką rower. 
Tym niemniej kwiaty kwitnące pod domem i wzdłuż dróg do najbliższych sklepów, szybko zieleniące się żywopłoty z ligustrów, aktywnie operujące kawki czy też sroki (kiedyś w mieście dominowały gawrony, a kawek było relatywnie niewiele, kilka na kilkadziesiąt ptaków z jasnym dziobem) zachęciły mnie do wypraw na ogródek. 
Dosyć późno zacząłem w tym roku wysiewy, nie umiałem się za to zabrać. Ściągnąłem jednak z balkonu cztery długie i dość głębokie donice, wyjąłem parę pudełek polodowych i zabrałem się za przygotowania. Co z nich wyjdzie, to się dopiero okaże, w każdym razie cynie i dalie rozwijają się nieźle, a nowe partie goździków i lwich paszcz także wydają się mieć dobrze (na razie). Z roślin użytkowych pod oknem rosną papryki. 

Dni coraz dłuższe, często ciepłe, nie ma co siedzieć w domu, lepiej przejść się na spacer (lub udać się na przejażdżkę). I podziwiać świat: majestatyczne aleje lipowe (choć alejka między nimi jest tak złej jakości, że zawsze boję się o koła); świeżo odnowione kamienice; znajome twarze, widziane pierwszy raz od dłuższego czasu. 

Wszystkie zdjęcia mojego autorstwa, wykonano je od końca marca aż po drugą połowę kwietnia (przed chwilowym ochłodzeniem). 

Tegoroczny sezon jest dosyć specyficzny - szybko zaczęło robić się ciepło, w lutym wiele roślin, jeśli jeszcze nie zakwitło, to przynajmniej wystawiło swoje zielone łepki spod powierzchni ziemi. A potem przyszło ochłodzenie, które zniszczyło wiele zawiązków. Pierwiosnki we wszystkich kolorach rozłożyły swe kwiaty, a one utrzymały się aż do drugiej połowy kwietnia. Inaczej było z hiacyntami, ich czas był dosyć krótki. 

Pierwiosnki kwitły w tym roku długo. 

Zauważyłem, że aparaty cyfrowe zniekształcają błękity, fiolety, jak np. w przypadku hiacyntów. 

Jedną z głównych atrakcji wiosny są szybko wzrastające, aromatyczne zioła: oregana i tymianki, czosnki niedźwiedzie, szczypiorki czy też lubczyki. Wspaniała jest ta roślina: ogromna, jak na zioło, pachnie tak mocno, że trudno jej zapach zmyć z palców, a jej liście nadają się do wielu potraw. Rośnie sobie w otoczeniu czy to szczypiorów, czy to innych drobnoustrojów, a słońce pada centralnie na nią (szczególnie po południu) i rozświetla ten żywy, jasnozielony kolor. Lubczyk mniam! 

Król ogródka, największe zioło, czyli lubczyk, już się przebudził. 

Pączki czereśni na pierwszym planie. Chłód uszkodził zawiązki i owoców nie będzie (zbyt wielu). 

Rozwinęły się też rośliny (dla nas, bo dla siebie to wszystkie takie są) użytkowe. Czereśnia prezentuje się niepozornie, póki nie obsypie jej białe kwiecie, z kolei zieleniąca się aronia od razu zajmuje dominującą pozycję w krajobrazie. Łatwo przeoczyć agrest-samosiejkę, ale dzielnie sobie daje radę. To jeszcze ten czas, że ziemia jest zbyt wilgotna, by na serio podejmować jakieś szersze prace, tym bardziej, że większych grządek do przygotowania nie mam, co najwyżej niektóre punkty trzeba nieco odchwaścić (ale to też później). 

Ogromną przyjemność sprawia mi zawsze widok zieleniących się aronii. 

Agrest - samosiejka, a jak sobie dobrze radzi! 

Wszystkie cebulki szybko wyszły na powierzchnię. To przypuszczalnie największy zawód tej wiosny: zawsze czekam, aż szafirki, tulipany i narcyzy wspólnie stworzą zielono-szafirowo-czerwono-biały dywan, bowiem widok ten pozostaje niezapomniany. Na narcyzy zwykle czekam do przełomu kwietnia i maja, u dołu dobrze widać szafirkową okrywę (co z nimi robić, kiedy się tak rozrastają?)

Cebulki: szafirki, tulipany, narcyzy. 

Minęło parę dni i krajobraz się zmienił (jak to na wiosnę, ogródek się szybko zieleni, w jednej chwili z niemal nagich badyli wyrasta kolorowy bukiet). Dereń o dosyć cierpkich owocach widzisz poniżej, jak kwitnie na niemal niepozorny kolor (takie żonkile są znacznie wyrazistsze w swej żółci). 

Dereń bardzo dobrze się przyjął. Ma już towarzysza. 

Jeszcze ciekawsza jest żywotna jagoda kamczacka - zimą naga, niemalże martwa, a w ciągu niewielu dni obrasta gęstym listowiem. I trzmiele ją lubią! Kapitalne ma kolory, w zasadzie nie wymaga zbyt wiele od ogrodnika i od świata. Żeby tak mieć problemy takiej jagody, zupełnie abstrakcyjna fantazja! 

A tak kwitnie żywotna jagoda kamczacka. 

A tu jagoda z większej odległości. 

Wcześniej był maluch, tak? A już wkrótce zakwitnie! I będzie miał blisko dwa metry wzrostu! Niby to człowiek szczyci się rolą ogrodnika, opieką nad roślinami, dba, podlewa, przycina, a one wszystkie z grubsza poradziłyby sobie bez niego. No, chyba żeby jakieś niedobre powoje się przymiliły za bardzo, to wtedy już nie. 

Lubczyk rośnie w liście! 

Kwitnie sobie czereśnia. Dziś, po upływie paru tygodni, wiadomo już, że niewiele z tego nam zaowocuje. Przypominają się ubogie w owoce lata (około 2015 czy 16 coś takiego się trafiło). 

Biała, kwitnąca czereśnia. 

Tu nie trzeba nic pisać, nic mówić, trzeba podziwiać, bo wdziękowi sasanki trudno się oprzeć! 

Najbardziej urocza roślinka ogródka - sasanka! 

Jeden kwiat! 

Chaber to co innego. Kwiat o słodkim zapachu niczym bardziej egzotyczna morela, kuszący liczne pszczoły, mnoży się w bardzo szybkim tempie i razem z szafirkiem czy malwą czy orlikiem wykazuje liczne cechy organizmu ekspansywnego. Kwitnie i dwa razy w roku, żywotny bardzo, myślę, że sprowadzenie go na ogródek było znakomitym pomysłem. Swoją drogą, mało jest wyrazistych niebieskich kwiatów. Niebieskich? W odpowiednim świetle chabry wydają się fioletowe. Magia kolorów. 

Rozwijaj się chabrze, rozwijaj! 

Mlecz na chwilę przed potraktowaniem go ostrym narzędziem. Czasem się zastanawiam, czy nie pozwoliłbym mniszkom kwitnąć, gdyby nie ogólna niechęć społeczności do tej rośliny. Tym bardziej, że bardzo trudny do usunięcia nie jest (w porównaniu z podagrycznikiem, perzem czy powojem, trzema złymi P). Generalnie nie przepadam za uwiecznianiem zielsk czy też innych mało sympatycznych zjawisk na ogródku. Chyba nie jest to potrzebne. Ale tu mamy ładną kompozycję. 

Rzadko uwieczniam na zdjęciach mlecze itp. Tutaj w towarzystwie szafirków. 

Mała stokrotka przy ścianie podwyższonej grządki, gdzie wyrosną warzywa. Pikna roślinka! 

Stokrotka! 

Poziomki przypominają mi dawne lata, spędzane jeszcze z dziadkiem, kiedy przychodziło się do niego m.in. po to, żeby zbierać (wtedy głównie białe) małe owoce z grządek. Lata mijają, a poziomek wciąż jak mrówek, ale teraz więcej jest czerwonych i ozdobnych. 

Grządka poziomek wyczyszczona z drobnoustrojów. 

Szafir i czerwień, a tło tworzy zieleń. Nic, tylko podziwiać! 

I jak tu się nie zachwycać ogródkiem...

Czasem trzeba krajobrazowi pomóc, by był piękny. Nic tak nie pozwala odreagować od biurka, od komputera, od szarości miasta. 

Roślinki sobie kwitną, a człowiek pracuje. 

Uwielbiam ten niebiesko-czerwony, wiosenny konglomerat wrażeń! 

Kolorowe tulipany się rozgościły obok pierwiosnków i obok orlików. 

Kolorowe tulipany. 

Piękne jest koksowe drzewo. Ale, żeby wyglądało zgrabnie, trzeba było wspiąć się po gałęziach z sekatorem teleskopowym i obciąć wilki w kształcie pik osiemnastowiecznych żołnierzy. 

Różowe kwiaty jabłonki (koksy). 

Tulipany w pełnym rozkwicie. 

Słońce świeci, ziemia mokra, ale nie tak, żeby się kleiła do łopaty, agrowłóknina ograniczająca wzrost roślin, butelka wody w plecaku, wiadro na chwasty i wiadro na superchwasty (a tam rośnie powój) i można działać! 

Trzeba się czasem napracować, żeby to jakoś wyglądało, ha, ha! 

Cebule cieszą oczy już kolejny sezon! A jaki przyjemny smak mają! To nie to, co szczypiące szczypiorki! 

Warzywa, jak np. cebula, też sobie rosną. 

A ten pan bardzo ułatwia przemieszczanie się po mieście, czasem można na nim coś zawiesić i dowieźć, a czasem po prostu cieszyć się jazdą (o ile jedzie się po równej drodze). Dzwonek się przydaje, bo często spotyka się dzieci. 

Bez tego pojazdu drogi dojazdowe znacząco by się wydłużyły. 



Kolorowy ogródek w jednym kadrze. 

Pierwiosnki, pigwowce, barwna mieszanka roślin ozdobnych i użytkowych. 

A tutaj największa ofiara ochłodzenia obok czereśni i wiśni, czyli fantastyczne, piękne, intrygująco pachnące irysy! Chyba czas je przesadzić, ale to nie teraz. Wyszedł mi z tego krótki spacer, bardziej opisowy niż refleksyjny, na głębsze przemyślenia przyjdzie jeszcze czas. 

Niesamowity jest ten żywy, pachnący, fioletowy irys! 

Pole irysów wygląda tak imponująco! A potem się ochłodziło...

Dziękuję za uwagę i do poczytania! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz