To był bardzo dziwny rok. Rok, w którym najważniejsze z mojego punktu widzenia wydanie debiutanckiego zbioru opowieści wierszem pt. Rycerz Florian odkrywa świat miało miejsce już w styczniu. Nic już potem nie wyglądało tak samo, tzn. nic nie wzbudziło porównywalnych emocji twórczych. Przeżycie duże, a potem przyszło pytanie: co dalej? Nie wiedziałem, co nastąpi po tym styczniu (spoiler: nie nastąpiło nic nadzwyczajnego). I tu robi się ciekawiej...
Tu chciałbym podziękować ludziom związanym z Wydawnictwem św. Macieja Apostoła, jego twórcom: Państwu Edwardowi i Czesławie Przebieraczom z Lublińca oraz współpracownikom - w tejże oficynie zbiór Rycerz Florian odkrywa świat ukazał się w styczniu. Ilustracje wykonała Pani Urszula Majchrowicz, a wyrazy uznania należą się również Paniom Nawaratne: Alicji (mamie) i Monice (córce). Wciąż dysponuję książkami, jeśli ktoś jest zainteresowany - może się odezwać do mnie. Dotąd rozeszła się zadowalająca mnie liczba egzemplarzy (i pomyśleć, że jednym z podstawowych celów wydania książki było: przekonać się, jak to jest). Niektóre nawet powędrowały daleko od miejsca zamieszkania (dzięki Wam, rodzinko, Ulu, Wojtku, Ulrichu).
Po drugie: różne literackie przygody. Odwiedziłem kilka miejsc z prezentacjami: Gliwice (tak, wiem, mieszkam tu na co dzień), Sosnowiec, Kraków i Giżycko. Jeden raz profesjonalna aktorka (Pani Maja z Teatru WitWit) czytała publicznie mój tekst (Leśną balladę na Festiwalu Wschodzącego Słońca w Gliwicach). Dwa razy wybrałem się na targi książki: do Opola (świetne spotkanie z Małgorzatą Bobak-Końcową, z Tomaszem Krakowiakiem i Mirosławą Łukaszewicz, z Joanną Wicherkiewicz) i do Katowic. W innych okolicach zagościłem, żeby zbierać pomysły: na pewno zaliczyć do nich mogę Tychy, Tarnowskie Góry czy też czeskie Helfsztyn i Kromieryż. Generalnie jednak niewiele tego było. Chciałbym odwiedzić więcej ciekawych rejonów, zobaczymy, co z tego wyniknie (pewnie mało).
Brałem udział w spotkaniu autorskim Adriana Korlackiego w siedzibie krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Bardzo ważne było dla mnie spotkanie w Bibliotece Centralnej w Gliwicach z twórczynią internetową Panną Sasną (fajnie poznać kogoś, dla kogo ważne jest tu i teraz, bardziej od odległej przeszłości). Pomagałem mamie przygotować jej debiutanckie dzieło. Sam występowałem kilkanaście razy, w tym na większych imprezach: dwa razy podczas Odysei Poetyckiej Mariusza Głąba, Magdaleny Zybowskiej i Radia MagMa (w Sosnowcu i w Krakowie), raz w gliwickim Kafo, w Efemerii ogólnie 8 razy. Inne miały miejsce podczas spotkań rodzinnych.
Z tych przedstawień powstały 4 nagrania, 5 kolejnych to owoc mojego udziału w różnych audycjach internetowego Radia MagMa (2 razy Wiersze z łapanki, 1 raz Z książką w ręku, 1 raz Odyseja poetycka online, 1 raz Zapal świeczkę; utwory prezentuje redaktor Mariusz Głąb). Zaprezentowałem 21 tekstów własnych i Odę do bigosu Adama Mickiewicza (a jeszcze 7 można odtworzyć z nagrań radiowych). Przez rok stworzyłem 19 utworów (skromnie, ale typowo), z czego jeden w trzech wersjach, cztery do mojej książki, cztery do audycji radiowej Bigos). Ile pomysłów utknęło na etapie przetwarzania myśli na słowo, ile pozostało niezapisanych, tego już nikt nie zliczy. Oby zaczęło iść lepiej także na ilość.
Inspiracje? Podróże (Dolny Śląsk, Czechy, Kurpie), przyroda (ogródek, parki, góry, zmieniające się pory roku), ludzie (rodzinka, starzy koledzy, dawne znajomości, znane postacie, zmarli), obrazki z życia (dorastanie - Odgłosy), piosenki (Nohavica! Cienie), wydarzenia bieżące (powódź - Most na rzece Problemce). Kolejne przyjdą.
Cieszę się, że przy okazji tych wszystkich wyjazdów poznałem mnóstwo ciekawych ludzi (Ula Bauer, Piotr Lamprecht), niektórych spośród nich znanych mi wcześniej z audycji radiowych (Alex, Henryka Ziaja). Odbyliśmy wiele rozmów, parę książek na półce przybyło, zauważyłem, że z częścią tych osób zaczynamy się już szukać i znajdować przy kolejnych spotkaniach. I tu też chciałbym, żeby kontakty rosły w siłę.
Najbardziej żenujący moment roku? Udział w pewnym konkursie jednego wiersza - naprawdę, źle to wygląda, kiedy najsłabszym elementem programu jest juror (serio, nie ma w okolicy miłośników poezji o wyższym poziomie kultury? I o lepszym poczuciu humoru?) Za to uczestnicy dopisali, m.in. pewien turysta z Wrocławia. Generalnie jednak w tego typu turniejach niemal nie brałem udziału. To nie mój świat. I czuję się zniechęcony. Poglądy środowiskowe też nierzadko budziły moje wątpliwości - ja jednak piszę, tworzę, przedstawiam, spotykam się po to, żeby rozmawiać o życiu, a niektórzy chcą przy tym przemycać różne (często przebrzmiałe) idee.
Plany na rok przyszły? Wydać coś nowego (do tego bardzo daleka droga)! Tworzyć, tworzyć, na tyle, na ile czas i siły pozwalają. Nowych pomysłów jest dużo, ale ile z nich uda się zrealizować? Poszerzyć bazę kontaktów, dzięki której będzie można więcej zdziałać i rozwijać się. Odwiedzić nowe miejsca i zaczerpnąć z nich nowe pomysły (bardziej chodzi o sposób funkcjonowania, metody niż o same utwory).
Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Dziękuję za uwagę i do poczytania!
Czyli owocny rok! Czekamy na kolejne utwory :)
OdpowiedzUsuńJa bym z tą owocnością nie szalał, raczej powiedziałbym, że jest pewien niedosyt (na ilość); a pierwszy utwór w tym roku już jest i niedługo doczeka się premiery :) Pozdrawiam
Usuń