Translate

niedziela, 27 kwietnia 2025

Szlifierka czy żywioł? Wygrałem konkurs literacki na impresję o obrazie

Zdarzają się czasem skromne osiągnięcia, które cieszą bardziej od wielu doniosłych wydarzeń, przeżyć, sukcesów, kontaktów z ważnymi (w jakiejś materii) ludźmi. I mnie się udało przed kilkunastoma dniami zdziałać coś takiego, co symbolicznie znaczy dla mnie bardzo dużo. Wygrałem mały konkurs literacki na opis obrazu prozą (można było także spróbować stworzyć wiersz). Twórczyni, Marianna Czech-Godlewska z Warszawy, zaproponowała małą zabawę twórcom-amatorom zgromadzonym w
Domu Pracy Twórczej Reymontówka w Chlewiskach, która okazała się nadzwyczaj ciekawa. Zapraszam! 
Zacznijmy jednak od początku. Podczas (V) Warsztatów Literackich Wydawnictwa św. Macieja Apostoła w Lublińcu odbywających się we wsi Chlewiska (około 20 km od Siedlec), w DPT Reymontówka (dawniej własność wdowy po polskim nobliście Władysławie Reymoncie, Aurelii Reymontowej), stołeczna malarka i poetka (i nie tylko) Marianna Czech-Godlewska urządziła mały konkurs: wystawiła dwa swoje obrazy: "Burzę" oraz "Żurawia". Uczestnicy mieli za zadanie wyrazić w prozie lub poezji swoje odczucia związane z jednym (tylko jednym) z nich. Bardzo ciekawy pomysł na rozwijanie kreatywności! Konkurs był ograniczony czasowo: na opis mieliśmy około pół godziny (14:15-14:45 czy coś takiego). Miał miejsce w piątek, rozstrzygnięcia - w niedzielę. Dwuosobowe jury tworzyli: autorka oraz jej mąż Wacław (znakomity śpiewak, swoim wykonaniem starych piosenek wraz z żoną w piątek wieczorem powalili zgromadzonych na kolana; wszyscy byliśmy oczarowani głosami, dowcipem i radością wykonania). 
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdemu przypasuje mój charakter pisma (szczególnie szybko pisane, czarnym cienkopisem, jak na zdjęciu poniżej). Dlatego też wieczorem przyszedłem do Marianny i Wacława odczytać cały tekst na głos, ponieważ oboje mieli z nim kłopot (to ludzie w słusznym wieku; niewiele mówią o tym, ale przecież nie muszą). Cóż, sporządziłem tekst długi, na szybko, co nieczęsto udaje mi się połączyć z wyraźnym wyglądem. 
Sama malarka jest postacią bardzo barwną, podobnie jak małżonek - oboje mieli do opowiedzenia wiele ciekawych historii - poczynając od przygód rodzinnych, zawodowych, a kończąc już nie na opowieściach, ale na zachwycie wielkim dębem rosnącym przy Reymontówce. Oboje są też pełni energii. I ich żywość udzieliła się innym uczestnikom Warsztatów. 

Biogram Marianny Czech-Godlewskiej za facebookowym profilem Wydawnictwa św. Macieja Apostoła, post z 29 października 2019 roku, https://www.facebook.com/380430412100839/photos/a.380542248756322/1852863621524170/?_rdr, dostęp: 27 kwietnia 2025, godzina 0:05. 

W niedzielę, na finał imprezy, nastąpiło ogłoszenie wyników konkursu malarskiego i innych. I okazało się, że w kategorii "Proza" zwyciężył mój opis! Przyznać muszę, że nie spodziewałem się, że uda mi się stworzyć coś, co wygra jakieś zawody, wręcz przeciwnie: myślałem, że nie mam na to żadnego pomysłu (ja, szlifierz tekstów, a nie improwizator). Ale, jak już zacząłem pisać, to tekst pisał się sam, a krajobraz sam się malował. Pamiątkowe zdjęcia laureatów, wykonane przez naszą fotograf Joannę Markocką, znajdą się w pokłosiu powarsztatowym (pewnie wyjdzie za kilka tygodni). Podobnież teksty stworzonych w Chlewiskach utworów. 

W tym miejscu pozwolę sobie przedstawić fragment mojej Burzy:
Rozszalała się burza nad górami. Biją zapamiętale gromy, łamiąc świerkowe gałęzie. Błyskawica przeszyła niebo. Gdzieś tam, w środku lasu, siedzi człowiek zalękniony, przerażony. 
Co się stanie, myśli, kiedy grom uderzy w dom? Siedzi człowiek rozbawiony: swoim rymem. Burza budzi grozę, taką, że można się śmiać. 
Wokół połamane gałęzie. Zwierzęta się pochowały. 
Burza omija wieś w dolinie. Bije w metalowy krzyż na szczycie ponad nią. Ludzie pochowali się za firanami, ukradkiem patrzą, kiedy będzie można wrócić do codziennych zajęć. 
Rzeka spływa troskami ludzi: o zagubionego psa, o pole, które zalewa deszcz, spływa troskami tych, po których burza spływa. 
(...)

A potem Marianna opowiedziała o nawałnicy, której sama doświadczyła i która dostarczyła inspiracji do namalowania obrazu, o krowie w polu, o człowieku trafionym piorunem, bliskim znajomym rodziny, który nie przeżył zdarzenia. Nawiasem mówiąc: podoba mi się realistyczne przedstawienie żywiołu, naturalna kolorystyka i prostota, która ujmuje. Naturalizm, a nie fantazja, dominowały w historii malarki. I słusznie, bo w skutkach żywiołów niewiele jest piękna, a wiele przyczynków do pracy (przypomnijmy sobie tylko rwącą Nysę Kłodzką z września ubiegłego roku). 
Przypomniała mi się straszliwa burza, jaką przeżyłem na przełęczy Przysłop Potócki w roku 2014, kiedy siedzieliśmy we trójkę pod wiatą i patrzyli, jak od 15 do 4 nad ranem niebo przeszywają błyskawice jedna za drugą, niebo białe od piorunów, a ulewa nie pozwalała nawet na chwilę wychylić nosa spod dachu (aż do 19, ale mniej lub bardziej padało do 23). Dobrze, że byliśmy na przełęczy: powyżej wiatr i gromy połamały mnóstwo świerków, w niewielkiej odległości od nas. A na pobliskiej Bendoszce pioruny biły w metalowy krzyż. Brrr, aż się wzdragam na tę myśl. Piękne, ale bardzo groźne zjawisko. 
A już na marginesie: miałem pomysł, żeby opisać i "Żurawia", aczkolwiek po usłyszeniu propozycji Alicji Głuchowskiej nie wiem, czy mógłbym stworzyć coś równie interesującego i dotykającego tego, co blisko człowieka: jego pochodzenia, które zostaje w pamięci, ale świata naszych rodziców czy dziadków już nie ma, bo przestrzeń tak bardzo się zmieniła. 

Traktujcie ten wpis trochę jak zajawkę dużego tekstu o moim wyjeździe z Wydawnictwem św. Macieja Apostoła do dworku Reymontówka w Chlewiskach, do Siedlec i do Kotunia w dniach 10-13 kwietnia 2025 roku, który ukaże się już wkrótce. 

Cześć i chwała Wielkiemu Departamentowi PZSzach Wydawnictwu św. Macieja Apostoła, skoro przyciąga do siebie tak ciekawych ludzi jak państwo Godlewscy! I oby było nam dane się nadal spotykać. Częściej niż raz na sześć lat. 

Wszystkie fotografie mojego autorstwa.

 "Burza" Marianny Czech-Godlewskiej - pierwsza z propozycji konkursowych. 

Oryginalny zapis mojej Burzy. 

"Żuraw" Marianny Czech-Godlewskiej - druga z propozycji konkursowych. 


Portret państwa Reymontów w Reymontówce. 

Dziękuję za uwagę i do poczytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz