Translate

środa, 19 maja 2021

"Moje nic jest wielkie i kolorowe". Pokłosie XI Konkursu Jednego Wiersza Wydawnictwa św. Macieja Apostoła

14 maja tego roku, w dniu upamiętnienia świętego Macieja Apostoła, w Wydawnictwie jego imienia ukazało się pokłosie XI Konkursu Jednego Wiersza, w którym to konkursie również brałem udział i zdobyłem wyróżnienie za mój utwór pt. W dolinie Rycerki. Zapraszam dziś na podróż po kolejnym zbiorze poetyckim zredagowanym i wydanym przez niestrudzonego lublinieckiego animatora życia kulturalnego i literackiego w Polsce, Pana Edwarda Przebieracza. 
Na wstępie może warto przedstawić kilka podstawowych informacji. Tytuł tegorocznego zbiorku zaczerpnięty został z wiersza Pani Anety Kądzielskiej *** [moje nic], który, jak sądzę, jest jednym z najbardziej ujmujących swoim wdziękiem. Książka zawiera 52 utwory poetyckie o tematyce religijnej, patriotycznej i przyrodniczej, wstęp doktor Małgorzaty Kowalik, w którym autorka pokrótce omawia zawarte w zbiorku wiersze oraz posłowie doktora Marka Mariusza Tytki kontynuującego swoje rozważania na temat poezji religijnej kiedyś i współcześnie. 
Sam konkurs organizowany jest co roku, ja brałem udział w trzech ostatnich edycjach (z jedenastu ogółem). Dla porządku dodam, że w tegorocznym turnieju zwyciężyła Pani Anna Magdalena Filipiak-Matras z Puław i jej religijny, prezentujący umiarkowaną i tradycyjną wizję świata wiersz Ojcze
Tak prezentuje się okładka pokłosia: 


Książka w miękkiej okładce (136 stron) została bardzo estetycznie wydana (format A5), barwne grafiki Pana Leszka Freya-Witkowskiego (znajdują się także pod niejednym z konkursowych wierszy - mnie podoba się bardzo ta przy utworze Pani Honoraty Nagórskiej pt. Namiastka Raju... - bardzo piękna jest też grafika Pani Magdaleny Plewako) aż zachęcają do zajrzenia do środka. Czytelna czcionka, układ stron, wszystko to sprawia, że przyjemnie czyta się to wydawnictwo. Wiersze regularne i nie, wolne, stroficzne, długie (wyróżniają się szczególnie tu teksty Od świtu do świtania Pani Marianny Czech-Godlewskiej z Warszawy oraz Wiedza w Boga kolejnego warszawiaka Rolanda Hensoldta) tworzą barwną mozaikę współczesnej polskiej poezji - przede wszystkim - religijnej (ale i patriotycznej, ale i przyrodniczej) zanurzonej w tradycjach i w malowniczych krajobrazach. 
Jeszcze raz: wielkie brawa dla Pana Edwarda, który zgromadził wokół siebie mnóstwo ciekawych polskich twórców amatorskich (nie tylko z Polski, bo wiersze spływały i z Hiszpanii, i ze Stanów Zjednoczonych). Być może, jak wypowiada głośno swą nadzieję doktor Tytko, uda się stworzyć wokół tego wyjątkowego Wydawnictwa coś wielkiego, trwałego, kultywującego piękne tradycje literackie. I jeszcze jedno. Miejmy nadzieję, że już wkrótce na nowo otwarty zostanie sezon imprez kulturalnych. Brakuje mi tego. Oby tym razem spotkania odbywały się nie tylko korespondencyjnie, nie tylko przez Internet. I oby przybywało ich uczestników. Tego sobie i Wam, Czytelnicy, życzę. 

I jeszcze kilka odnośników do stron internetowych Wydawnictwa (autorskiej oraz na Facebooku): 


Zamieszczam wybór trzech utworów, które szczególnie mi się spodobały: 
Kazimierz Balawejder, Rzeszów, tak mi blisko (II nagroda)

odmieniam cię przez wzgórza
modlitwy bieszczadzkich aniołów
szepty buków
czerwonych jarzębin różańce
wonne zioła i poetyckie rosy
płynące na połoninach

tu u nas jakby codziennie
rodził się Bóg
zatopione dzwony
w jeziorze Solińskim
wzywają na msze
woda pieści skórę skały

nocą Chrystus
bierze na ramiona
rozłożyste buki
wędrujemy
bieszczadzkim krajobrazem
bajecznym szumem kołysze las
Madonna odziana w kolor
dębów i jarzębin
błogosławi na dalszą drogę

Aneta Kądzielska, Łomianki, *** [moje nic] (wyróżnienie szczególne)
moje nic 
jest wielkie i kolorowe
puszy się i wierci
gdy gra mu orkiestra
jest ona do niczego
tylko perkusja i saksofon
tyle że robią 
wiele hałasu o nic

nic puchnie na moich oczach
przesłania mi widoki na inne nic
które też potrafią być 
no no niczego sobie

nic na to nie poradzę
że nic przychodzi mi do głowy 
śpiewa mi tam piosenki
reklamuje swoje towary
nic nie czeka na mój aplauz
ani na brawa niczyje
nic po prostu swoim życiem żyje

mam tylko jedną nadzieję
że to małe we mnie
przejrzyste
ciche 
coś 
jest wieczne

Waldemar Pycia, Bielsko-Biała, Kromka chleba (wyróżnienie)
Miłość jest cudowna
Gdy napełnia się wyciągnięta ręka
Choć jest niewidoczna
Miłość jest wielka

Jeśli chleb dajesz 
Z serca hojności
W niebie otrzymasz
Miłość z obfitości

Chleb, którym się dzielisz
Jest ciała i duszy pokarmem
Potrzebującego nim nakarmisz
Jako Bożym darem

Dobro podzielone nie traci
Lecz się wzbogaca
Jest dziełem miłości
Którą dzieli się dawca

Kromka chleba podzielona
To cud miłości
To kromka miłością uświęcona
Co dowód Bogu wierności

Podziel się swoją kromką chleba

Pora przedstawić mój własny utwór - napisałem W dolinie Rycerki z myślą o wielokrotnie odwiedzanych przeze mnie okolicach w Beskidzie Żywieckim, Worku Raczańskim (tytuł odnosi się do potoku Rycerka). Wiersz opisuje miejscowe krajobrazy z uwzględnieniem starego, zamierającego powoli lasu świerkowego, różne przyrodnicze drobiazgi dodające im lokalnego kolorytu, zjawisko zachodzących w otoczeniu zmian spowodowanych przez człowieka i... miejscową kapliczkę. Z perspektywy tych kilku miesięcy od napisania muszę powiedzieć, że bardzo podoba mi się ostatnia strofka, z którą komponują się moje najnowsze pomysły. Podstrona Moje poezje została już zaktualizowana: 


W dolinie Rycerki
A gdyby tak przejść się doliną Rycerki,
gdzie woda przejrzysta toczy się leniwie,
a ponad głowami szumią stare świerki?
To namiętność, którą do natury żywię.

Co mi dziś opowiesz, Rycerski Potoku,
jakie barwy dzisiaj, szlaku mój, przybierzesz?
Czy jak zieleń chłodna przyniesiesz mi spokój,
czy jak czerwień skłonisz, bym się z górą zmierzył?

Tuż nad wodą czapla pochwyciła pstrąga:
wzniosła się tak szybko, jakby to grom błysnął.
Ginie las świerkowy: piła z gór wygląda,
coraz mniej zarośli, łyso widzę przyszłość.

Co mi dziś opowiesz, Rycerski Potoku,
kiedy nad brzegami nowe stają domy?
Kiedy dźwięk koparek dawny burzy spokój,
a rząd daczy rośnie nad wzgórzem zielonym?

Schodzę do kapliczki imienia Józefa.
Jej czerwony daszek promienieje w blasku.
Zaglądam do środka: może na mnie czekasz,
dobry przewodniku, póki jeszcze jasno?

Co mi dziś opowiesz, Rycerski Potoku,
jakież to sekrety wciąż przede mną taisz?
Tylko jedno chciałbym: roznieć we mnie spokój
i zachowaj w chłodzie, gdy się wokół pali.
14.10.2020

Na koniec przedstawię kilka utworów, które szczególnie mi się spodobały. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz