Translate

piątek, 31 grudnia 2021

Bajeczne kolory, fascynujące podróże i biały finał

Tuż przed świętami spędziłem przemiły wieczór w Tarnowskich Górach na słuchaniu wykładu o Spiszu okraszonego masą kolorowych zdjęć. Jak zwykle też spotkałem kilkoro dobrze mi znanych ludzi. Myślę, że to dobra okazja, by ostatni raz w roku 2021 podzielić się kilkoma refleksjami, opowiedzieć o tym, co się znajduje dookoła, na podsumowania jeszcze przyjdzie czas. Zapraszam! 
Droga w stronę Spiszu ze Śląska wieść może przez Beskid Wyspowy, znany ze swoich spokojnych wsi w dolinach i strzelistych, porośniętych pachnącymi jodłami i czosnkami stromych wzniesień. Gdy patrzyłem na zdjęcia np. uroczej wieży-schroniska na Luboniu, czułem, jak ważne, jak ciekawe to doświadczenie móc dzielić swoje wyobrażenia, swoje utrwalone już w pamięci obrazy z innymi ludźmi, którzy także odwiedzili dane miejsce. Da się wtedy odczuć swoistą wspólnotę różnych podróżników ciekawych świata, wrażliwych na piękno miejsca, zapachu, którzy chcą wiedzieć więcej. Podobne wrażenia odniosłem, kiedy rozmawiałem z koleżanką o sławnym Szczeblu we wspomnianym paśmie, najbardziej morderczej górze, jaką było mi dane zdobywać (przewyższenie 500 metrów pokonuje się w dwie godziny!!!) Jednoczące doświadczenie pokonywania problemu (to nie są przelewki: wdrapywać się na pokryty podeszczowym błotem Szczebel, na szczycie którego nawet nie ma ciekawego widoku, bo przesłaniają go drzewa) zbliża ludzi, pokazuje, że odległym miejscom i wspomnieniom towarzyszą jakże bliskie skojarzenia, przygody, odczucia, wszyscy dokądś wędrujemy. 
Obrazy bajeczne, w żywych, jaskrawych kolorach, niczym wyczarowane z bajki, cały swój urok zawdzięczają odpowiedniemu oświetleniu. Czasami wystarczy, jak widać, zaakcentować to, na czym nam najbardziej zależy, a świat dookoła nabiera dużo przyjaźniejszych barw: czerwieni dachówek lub zieleni przypominającej o tym, jak deszcz zmywa wszystkie brudy z otoczenia i pozostawia fascynujące kolory niczym brokułu wśród ogórków lub lubczyku na tle niewielkich ziół, takich jak tymianek. Lub też, jak w tym przypadku, gęstych, zachwycających górskich lasów, które czasami przecina koryto rwącej rzeki. 
I jeszcze jedno: kiedy oglądałem cudownej urody zdjęcia czy to Spiszu, czy Orawy, czy Beskidów, jako żywe przypomniały mi się barwne, składające się z wielu elementów puzzle przedstawiające uroczy krajobraz, które układałem wspólnie z moim kuzynem w minione święta Bożego Narodzenia. Takie podróże przypominają nieco właśnie odnajdywanie właściwych miejsc w układance dla poszczególnych puzzli. Ile jeszcze pozostaje do odkrycia i co jeszcze się naszym oczom ukaże? Inaczej wygląda główny obrazek (wiedza ogólna), a inaczej rzeczywista układanka (wiedza nabyta bezpośrednio przez doświadczenie). Być może niedługo uda się znów gdzieś wybrać, coś zobaczyć, dowiedzieć się czegoś o świecie i o ludziach? Tego Wam i sobie życzę. Może nawet znów spadnie śnieg? Bo był przez chwilę i już go nie ma. Szarobura ta zima, szarobura i ponura. 
Drodzy Czytelnicy! To ostatni mój wpis w tym roku, kolejny - podsumowanie - zostanie zamieszczony już w roku 2022. Z okazji zmiany daty życzę Wam wszystkim dużo zdrowia, dużo radości z życia, nowych planów, które uda się zrealizować i kontynuacji starych, ciekawych ludzi na drodze w kolorze. Oby kolejny rok był następnym etapem naszej ciekawej przygody, czego Wam i sobie życzę! Do poczytania! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz