Translate

niedziela, 11 czerwca 2023

Poezja nie na poważnie. Kraków, Efemeria, 4.06.2023

W niedzielę, 4 czerwca 2023 roku, w krakowskim klubie Efemeria przy ul. Karmelickiej, odbył się Wieczór Poezji Mniej Poważnej. Głównym bohaterem imprezy był miejscowy poeta Kamil Leśniak, a prowadzącymi - Michał Krzywak i Janusz Wieczorek. Po jego występie miało miejsce coś na kształt Hyde Parku, każdy, kto miał coś do zaprezentowania, mógł wystąpić. W związku z czym na scenę wyszedłem i ja. Dalsza część odbywała się w kuluarach przy barze i w ogródku. Zapraszam na relację! Po poniechaniu wyjazdu na majowe Poezje i herezje i odwołaniu czerwcowych wiedziałem, że Wieczór Poezji Mniej Poważnej będzie świetną okazją na podsumowanie sezonu artystycznego (nie licząc Podróży ze sztuką, które miały miejsce we wtorek w Tarnowskich Górach, ale to inna historia), kolejne spotkanie z ludźmi, złapanie nowych kontaktów, zastanowienie się, co można usprawnić itd. 
W międzyczasie doszła jedna ważna rzecz: zlikwidowanie połączeń busowych na linii Gliwice-Kraków. Dzięki kolejom komunikacja odbywa się w szybkim tempie i na niezłym poziomie komfortu (ostatnio wspominałem z kolegą, jak to się kiedyś jeździło), ale liczba alternatyw uległa ograniczeniu. Przechodząc jednak do konkretów: podróż upłynęła bez przeszkód. Chociaż przyszedłem później niż powinienem, bo impreza zaczęła się koło 19, a ja wszedłem przed wpół do (ale ile, nie wiem). 
To była moja pierwsza wizyta w Efemerii, tym razem jednak udało mi się uniknąć stałego punktu mojego programu, czyli pomylenia drogi, ulicy itd., klubokawiarnię odnalazłem bardzo szybko. Mieści się wewnątrz zabytkowej kamienicy przy jednej z większych uliczek po przejściu Plant, nie jest nawet bardzo wyraźnie zaznaczona, ale - o czym można się przekonać z licznych ogłoszeń o imprezach - tętni życiem kulturalnym. W środku można znaleźć wiele książek czy to z kręgu literatury pięknej, czy to z gatunku poradników, liczne sztuczne ozdoby wystawione na sprzedaż, wnętrze zaś ozdobione jest czymś na kształt sztucznej roślinności i nabiera przez to nieco egzotycznego, ale i przyjaznego charakteru. Gospodyni, Kasia, budzi bardzo sympatyczne wrażenie. Aha, i gofry robią pyszne. 
Przejdźmy może jednak do samego wieczoru. Jak już napisałem we wstępie, twarz imprezie dał Kamil Leśniak, który przy opowieściach różnej treści (jak to bywa przy mniej zaangażowanej poezji) prezentował różne miniaturki literackie, a towarzyszyli mu prowadzący: Michał Krzywak i Janusz Wieczorek ze swoimi humorystycznymi utworkami. Potem przyszła część hydeparkowa, w której występowali różni inni ludzie (niektórzy, niestety, zdążyli do tego czasu wyjść z lokalu), a najlepszy z nich był - moim zdaniem - Piotr Adamek, który przedstawił szereg dobrych rad, jakich można udzielić człowiekowi, po czym stwierdził, że na takie dictum to on wstaje i wychodzi. A, i Anna Kieres i jej błyskotliwe opowiastki. Ja też się zaprezentowałem i, cóż, nie był to chyba repertuar najlepiej dobrany do okoliczności. Ale chyba wyszło nieźle. 
Potem przeszliśmy od poezji do rozmowy o wszystkim i o niczym: dyskusje około muzyczne zawsze budzą spore emocje (kto był pionierem rapu w Polsce, kto uważa, że każdy powinien zostać co najmniej Mickiewiczem itd.), rozmowy o zaniedbanych dzielnicach i całych miejscowościach (jak np. Świętochłowice) również. Na tapecie znalazły się także choćby konie i płcie przeciwne. Kolorowe, wesołe spotkanie z ciekawymi ludźmi. Zawsze można poznać kogoś nowego. Ale zawsze kiedyś zabawa się kończy.  
Powrót był długi i męczący, ale nie ma to już większego znaczenia, zresztą, w poniedziałek miałem dzień wolny, powiedzieć mogę tyle, że budziłem się jakoś do popołudnia. Piękny wieczór, piękne rozmowy z ludźmi i piękne inaczej (znaczy: śmieszniej) wiersze. Do zobaczenia, Krakowie, już wkrótce (pewnie po wakacjach), do zobaczenia, ludzie, wkrótce. Teraz czas nie spotkań, ale działań, żeby było co przedstawiać na kolejnych imprezach. I żeby być pewnym, że nadchodzi pora na własne wieczory. Trzymajcie się tam! 

Poniżej prezentuję dwa zdjęcia mojego autorstwa i utwór Jak paproci kwiat, który po dwóch latach przerwy doczekał się powrotu na scenę: 

Jak paproci kwiat
Ujrzałem Cię latem na małej ławeczce,
gdy miałaś na sobie czerwoną spódniczkę.
Patrzyłaś bez celu: on znów dziś nie przyszedł.
Uznałem, że warto przełamać tę ciszę
i raptem, po słowie, poczułem, że wreszcie
Twe oczy brązowe zaczęły się błyszczeć.

I nasza studencka miłość
rozkwitła nagle – jak paproci kwiat.
To mogło wydarzyć się raz.
I wtedy się właśnie zdarzyło.

I odtąd, co rano, przez place Katowic
kroczyłem przed siebie, nie myśląc o świecie.
Byliśmy wciąż dziećmi, prostymi, miłymi
i nikt z nas nie wiedział, jak przejść w związku zimę.
Tak długo pragnąłem romansu w mej głowie.
Na widok uśmiechu uczucie los wzniecił.

I wówczas, na skwerze, lśniłaś
jak mokry lubczyk, jak gwiaździsty sen.
Zadbaj o to, by, kiedy minie dzień,
w pamięci utkwiła chwila.

Zbierałem pachnące nagietki i róże
o barwie karminu, jak Twój długi płaszcz.
I nawet w ulewie czułem – Ty też? - wiosnę,
a usta uśmiechy zdobiły radosne.
Żywe, płomienne jak letnia burza,
a długo padało, aż ogień ten zgasł.

I nasza studencka miłość
umarła nagle – jak paproci kwiat.
To mogło wydarzyć się raz.
I wtedy się właśnie zdarzyło.
14.06.2021

Efemeria

Zgromadzenie

Kolejny wpis poświęcony będzie również poezji, ale będzie to tym razem twórczość bez umocowania w środowisku, twórczość całkowicie amatorska, a intrygująca. Zapraszam już teraz. 

[edycja 19.06.2023: zapowiedziany powyżej wpis się pojawi, ale zanim to nastąpi, zamieszczę kilka innych materiałów]

Do poczytania! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz