Translate

wtorek, 20 czerwca 2023

Przewracanie starego świata, przywracanie reguł na nowych zasadach: Gliwice, Stacja Artystyczna Rynek, 15.06.2023, spotkanie literackie

Podczas każdych krakowskich Poezji i Herezji współorganizator, znakomity Michał Kiliński, powtarza: na scenie może zaprezentować się każdy, byleby nie prawił o polityce. Przepis na udane spotkanie artystyczne doskonale zdaje egzamin w sytuacjach, kiedy przedstawia się twórczość trudniejszą, w której, siłą rzeczy, pojawiają się rozmaite wątki społeczne. Takaż to przygoda przytrafiła mi się w ubiegły czwartek, 15 czerwca 2023, kiedy to wybrałem się do gliwickiej Stacji Artystycznej Rynek na spotkanie autorskie wokół antologii poezji i prozy Przewracamy|Przywracamy - w rolach głównych wystąpili członkowie krakowskiego Stowarzyszenia Literatura Autorów oraz prowadząca Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska. Całość uświetnił muzyką Marek Jaczyński. 

Ostatni raz byłem w Stacji Artystycznej Rynek w kwietniu, na koncercie zespołu sosnowieckiego poety Wojciecha Brzoski i jego zespołu Piksele. Zacząłem wtedy śledzić tę ciekawą inicjatywę w mediach i tak, po kilku tygodniach, podsunięto mi trop wieczoru literackiego. Popatrzyłem na listę twórców i, kiedy zobaczyłem na niej Ka Klaklę, pamięć przywołała mi obraz moich debiutanckich, styczniowych Poezji i Herezji (nie ma w poście wymienionej tej autorki, widzę jednak, że czas to zmienić), podczas których miałem okazję słuchać prezentacji jej, a także Agnieszki Żuchowskiej-Arendt i Agi "Iskry" Tyman, utworów ze sceny. Uznałem, że już wyłącznie z tego powodu warto się wybrać - spodziewałem się, że będzie ostro, będzie wyraziście, będzie na solidnym poziomie. I nie zawiodłem się!
Na sali zgromadziło się dwadzieścia kilka osób, czyli publiczność dopisała. Trzeba pochwalić organizatora za jakość nagłośnienia, co było szczególnie istotne w wypadku grającego na gitarze i mało znanym bośniackim instrumencie (proszę wybaczyć, nie zapamiętałem nazwy) Marka Jaczyńskiego. Znakomita, gitarowa wersja Nah Neh Nah zespołu Vaya Con Dios i lokalne, bośniackie utwory (pan Marek opowiadał o swojej fascynacji tym regionem Europy) umilały obecnym wieczór. Spotkanie prowadziła, jako już się rzekło, Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska, znana m.in. jako redaktorka znanego w sieci fanpage'a Babiniec literacki, prezentującego poezję kobiecą wszystkich czasów - i, jak sądzę, to samo w sobie starczy za reklamę. Myślę, że wielu autorom należy życzyć tak dobrze dopasowanej do nich gospodyni imprezy. 
A teraz słów kilka o głównych bohaterach: oprócz Ka Klakli na scenie pojawili się Magdalena Hutny, Marek Mżyk oraz Jarosław Księżyk, mózg wyżej wymienionego Stowarzyszenia. Przedstawili dwie antologie literackie swojej grupy twórczej: jedną poetycką i drugą prozatorską. Opowiedzieli o swojej działalności, o swojej drodze artystycznej, o tym, skąd biorą pomysły na utwory (np. Magdalena Hutny i straszący oczy budynek). To, co moim zdaniem najistotniejsze, powiedziała Ka Klakla: że pisanie może polegać na takim samym doskonaleniu się jak i inne czynności, inne zajęcia, których się podejmujemy. Mit romantyczny o wielkiej wenie jest wciąż żywy i, w jakimś zakresie, pewnie ma ona znaczenie, ale znacznie więcej czasu pochłania ciężka praca nad utworami (mówiła o dziesięciu dniach; rozumiem, że to ogólnie dziesięć poświęconych dób, niekoniecznie kolejnych). I włożona w wysiłek energia przekształca się stopniowo w siłę przekonywania dzieła. 
Antologia poetycka jest utrzymana w buntowniczym nastroju, nie do końca w mojej estetyce (ale tego się spodziewałem przed otwarciem widząc nazwiska autorów, prawda?), działa jednak jak pewien ożywczy ferment: człowiek, mając różne wątpliwości, zaczyna się zastanawiać nad światem, który go otacza. Mniej więcej działa to na mnie tak, jak czytanie tekstów ludzi wielbiących "klasycznego" rocka. Zabawna była scena, kiedy prowadząca zapytała Klaklę - z związku z bardzo poważnymi tekstami, które czytała w imieniu swoim i nieobecnych współautorów - czy napisałaby kiedyś, dla odmiany, wiersz o kwiatkach. Padła odpowiedź, że tak, mina niezapomniana. Kolejne pytanie: a cały tomik? 
Inny ważny wniosek brzmiał, że powrotu do świata sprzed czasów kryzysu już nie ma. Pod wieloma względami. 
Promocję antologii prozatorskiej (opowiadań) z kolei uświetniło trzech autorów (z pięciu), absolwentów - jak możemy przeczytać - Studiów Literacko-Artystycznych przy Wydziale Polonistyki UJ. W ogóle: występowali sami twórcy doświadczeni, patrząc na teksty: pracujący wiele nad tekstami, nierzadko szorstkimi, w pewnym sensie fantastycznymi, po dość luźnym zapoznaniu się stwierdzam - różnej wagi, ale wciągającymi. Opowiadali o swojej drodze twórczej, pomysłach, wizji świata. Drogi Pana Marka chyba wyglądały na najbardziej kręte. 
Po rozmowie i po pamiątkowych zdjęciach przeszliśmy do krótkich kontaktów przystolikowych. Zamieniłem kilka słów z Panią Agnieszką i każdym z autorów, ciekawym rozmówcą okazał się Pan Jarosław, ale tak naprawdę to wszystkim tym Państwu podziękuję tutaj za możliwość spotkania z twórcami współczesnymi, o różnej (innej) wrażliwości, rozmowy, był to bardzo udany wieczór. Poniżej nowe dzieła na półce. Czas na lekturę. 

Moje nabytki. Już napoczęte, jeszcze nie strawione. 

W kolejnym wpisie krótkie prezentacje poetyckie. Ale nie takie, jak do tej pory. Już teraz zapraszam. 
Do poczytania! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz