Translate

środa, 24 lutego 2021

Wilcze Doły

W ostatnich dniach znowu się ociepliło i chwilowo zima ustąpiła. Zrobiło się nawet na tyle przyjemnie, że na moment wyciągnąłem z powrotem mój rower (model miejski o wąskich, dużych kołach, zdecydowanie nie nadaje się do jazd ani terenowych, ani w warunkach zimowych). Ponieważ pogoda sprzyja długim spacerom, odbyłem kilka dłuższych pieszych wycieczek po mieście. Dziś zabiorę Was na pierwszą tegoroczną wyprawę krajoznawczą. Przejdziemy się przez gliwickie Wilcze Doły (i nie tylko). Zapraszam!
Wilcze Doły znajdują się po zachodniej stronie Gliwic, za osiedlem Sikornik, a znajdujące się tam ścieżki spacerowe prowadzą ku ulicy Dolnej Wsi. Przepływa przez nie spokojny (aczkolwiek mamy tam również małą kaskadę) potok Wójtowianka wpadający do także niewielkiej Ostropki. Jest to spokojny, pełen wdzięku teren służący rekreacji, wypoczynkowi, spacerom z psami, jeździe na rowerze, sankach zależnie od pory roku. Liczne zadrzewienia nadają im parkowego, malowniczego charakteru. Sama nazwa Wilczych Dołów pochodzi ponoć od wilków, które miały się zbliżać do obozu wojsk Jana III Sobieskiego zmierzających tamtędy w stronę Wiednia. 
Dzisiejszy dzień jest jeszcze cieplejszy od wczorajszego i tylko czekać, aż przyroda przebudzi się z zimowego snu (tylko czy mróz nie nadejdzie ponownie? Nadejdzie, zawsze nadchodzi), a ptaki będą co rano świergotać w zakrzewieniach i na czubkach drzew. Będzie znów zielono, a zieleń to kolor nadziei. Nadziei na to, że będzie działo się lepiej, spokojniej, ciszej, że powoli zaczniemy się znów otwierać na siebie. Już widać, jak dzień się wydłużył, można zdjąć jesienno-wiosenne kurtki z wieszaków i założyć lżejsze buty. Trzeba coś nowego zrobić, pytanie tylko, co? Może odpowiedź znajdzie się w jednym z kolejnych moich wpisów? Do poczytania. 
Uwaga: w tle zdjęć (jak zwykle wszystkie są mojego autorstwa) widać osiedle Sikornik, dzielnicę Gliwic Wójtowa Wieś, drogi wyjazdowe z miasta. Na trzech ostatnich zdjęciach na śniegu widać przebieg sporych odcinków ścieżek. 

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz