Jest, wreszcie jest, wreszcie doczekałem się! A teraz i Wy, Czytelnicy, sobie obejrzycie. Zamieszczam poniżej pierwsze od wielu lat nagranie z mojego występu scenicznego. Pochodzi ono z 4 grudnia 2022 roku z krakowskiego Klubu Pod Jaszczurami i zawiera prezentację czterech utworów literackich oraz dość nieoczekiwanych efektów dźwiękowych w tle. Na scenie prowadzący Karolina Strzelczyk i Michał Krzywak oraz ja. Zapraszam do odtworzenia, wysłuchania i dzielenia się opiniami!
Nagrania dokonał mój kolega z czasów studenckich, stały bywalec Herasek - i bardzo dziękuję w tym miejscu Adrianowi, plik ma zupełnie dobrą jakość, a dobry mikrofon sprawia, że nawet ja przebijam się przez rozgorączkowanych bywalców klubu. Aczkolwiek - muszę powiedzieć - jego ogromny rozmiar sprawił mi pewną trudność i dopiero po przekonwertowaniu - do którego zabierałem się jak sójka do podróży za morze - mogłem go tu zamieścić.
Pojawia się tu pewien problem: dość duży hałas w tle. Jak już wspominałem wcześniej, w lokalu zorganizowano strefę kibica dla miłośników piłki nożnej - tego dnia reprezentanci Polski mierzyli się z Francją i jeszcze po meczu wielu fanów pozostało w klubie - to właśnie ich słychać w tle prezentacji. Po obejrzeniu filmu myślę ponownie, że należało jednak wcześniej zająć się kibicami, bo momentami ich zachowanie trudno było znieść (szczególnie moment prezentacji Ziarnka i buku jest słabo słyszalny), należało też przywitać się zwykłym "dzień dobry...", a nie, kolokwialnie mówiąc, "wchodzić z buta". Chyba nie zrobiłem niczego głupiego, aczkolwiek niektóre z moich opowieści mogą być niezbyt jasne, a ostatni utwór, poświęcony szachom - Królewska gra - jest dość hermetyczny. Pełno w tym inspiracji i pozdrowień, może aż zbyt dużo...? Wiem, że na słuchawkach słychać dużo wyraźniej. Dodam też, że występy kolejnych osób odbywały się już w lepszych warunkach.
Dlaczego w takim razie zdecydowałem się zamieścić tu nagranie o ewidentnie nienajlepszej jakości? Trochę z próżności: chciałem, żeby mój głos pojawił się w przestrzeni, między ludźmi. Trochę po to, żeby zaciekawić innych ludzi, w końcu nikt cię nie zareklamuje, jeśli sam tego nie spróbujesz. Jestem chętny do wysłuchania uwag na temat swojego wystąpienia, ogólnej postawy itd. Myślę zresztą, że same utwory warte są tego, żeby je przedstawić, żeby jakoś tam zaistniały, kiedy szykowałem się do występu, byłem tym bardzo podekscytowany. Prezentacje, inspiracje, Paryż i czerń, jabłonie i buki, sroki i Olza, szachy i bigos... Wyglądam trochę, jakbym się nie przejmował hałasem, a ja po prostu nie bardzo wiedziałem, jak się zachować.
Przyznam szczerze, że nie przepadam za słuchaniem własnego głosu, już w przedszkolu miałem z tym duży problem. W każdym razie Michał Krzywak zadał tamtego wieczoru istotne pytanie: czy w dzisiejszych czasach poezja ma siłę przebicia? Mam nadzieję, że mój głos choć trochę przebił się przez szum, a i I miejmy nadzieję, że będzie już tylko lepiej, a moja energia w gardle tylko wzrośnie. Następna okazja już na początku stycznia, 8 dnia tego miesiąca - także w Krakowie - odbędą się Poezje i herezje pod przewodnictwem - ponownie - Michała Krzywaka. Czyli - ciąg dalszy nastąpi. Tym postem żegnam rok 2022, jego podsumowanie i inne przemyślenia - już w roku 2023.
Wszystkie nagrania z moim udziałem dostępne są tu, a ich liczba, mam nadzieję, będzie sukcesywnie wzrastać.
Na życzenie jednego z Czytelników, z którym spotkałem się osobiście wczoraj, mojego dobrego kolegi, zamieszczam teksty wszystkich przedstawionych przez siebie utworów:
1. Pokój paryski;
2. Ziarnko i buk;
3. Nadolziańskie sady;
4. Królewska gra.
Pokój paryski
Kto, będąc w Paryżu, nie pragnie ulec
ukrytym fantazjom i złudnym blaskom?
Pójdziemy tam, gdzie noc najgłębsza czule
przeszkadza zasnąć.
W niewielkim pokoju o modrych meblach
zsunąłem żaluzje, wtarłem krem gładko.
Twarz moja się z twoją w uśmiechu zbiegła,
zgasiłem światło.
Wtedy czerń chlusnęła mi w twarz z impetem -
nie mogłem już dłużej zawierzać oku.
Wszelki kształt i kolor zaklęte w Lete,
niczego wokół.
Wszechobecna magma oblekła zmysły.
Zawirował kosmos, gwiazdy uciekły.
W ciszy się klarował porządek przyszły:
czarny, rozwlekły.
Zwróciłem się w prawo: czerń, mrok i niebyt.
Z ciemnicy wychynął szepcik znajomy:
wstrząsające! Palić? Nie ma potrzeby!
Dotknąłem dłoni.
Feromon się wzburzył z lekkim muśnięciem
i jedność powstała ze słowem sennym.
Nie kosmos już szumiał, lecz my nieświęcie.
Paryż przyziemny.
27.06.2022
Ziarnko i buk
Boję się być ziarnkiem, które wydłubie sroka
nie wiedząc nic o tym, jak wielki mógłby wzejść buk
tonący za lat sto w pisklęcych, wątłych głosach.
Pragnie tylko przeżyć, więc głodna dłubie sroka,
instynkt ją wiedzie, a zimny jest listopad.
Sam wolę natomiast przygotować się do snu,
w którym patrzę w ciszy, jak w glebie dłubie sroka,
nad nią swe gałęzie rozpościeram niczym buk.
2.01.2022
Nadolziańskie sady
Z huczącej kipieli wyrwała się kropelka.
Upadła na palec krzycząc: czy mnie słyszysz?
Z małych nas powstała Olza cicha, lecz wielka.
Z toni dla jabłoni! - wyrwała się kropelka.
Rzekłem jej: skoczyłaś tak zabawnie jak pchełka.
Wzburzyła się jak wir: tyś łobuz! Spadła w ciszy.
Jedynie na chwilę wyrwała się kropelka,
Olza wciąż potężna krzyczy: czy mnie słyszysz?
19.10.2021
Królewska gra
I
Zegary minuty do startu mierzą.
Na twarzach skupienie, a w oczach pasja.
Dwie armie drewnianych, małych żołnierzy,
dwóch wodzów, dwie barwy, napięcie wzrasta.
Młodzieńcy, dziewczęta, nieważne płeć, wiek,
lecz umysł i praca i odwagi zew.
Już wkrótce blankiety, świadectwa graczy,
zapełnią się czernią, radością, płaczem.
Drżenie udziela się palcom i łydkom.
Gotowi? Już bierki w dłoniach kołaczą.
Kocham Cię, moja królewska rozgrywko!
II
Ruszyły zegary. Która ze ścieżek
wiodących w głąb partii utonie w blasku?
Ten tworzy mur chiński, ów woli wieże,
ktoś święci i gromi – opadły maski.
Już hetman nieszczęsny, zepchnięty na brzeg,
wymienił się z laufrem – i tak plan gry legł.
Rywale zaś wiedzą: rajd mało znaczy,
spokoju brak wiedzie w stronę rozpaczy.
Polegnie, kto ruszy się nazbyt szybko,
zapomni o gońcu, jak konik skacze.
Kocham Cię, moja królewska rozgrywko!
III
Rzut okiem na bierki i garść spostrzeżeń:
ten gra impulsywnie, aż drewno trzaska!
Oponent przeciwnie, lecz zęby szczerzy;
wie dobrze: w końcówce wygra i basta!
Ktoś odszedł od planszy, żeby złapać dech,
zaczerpnąć łyk wody, wyciszyć swój gniew -
podstawił figurę, mat już majaczy.
Przeciwnik już w myślach szturmuje masyw:
bezwzględny jak silnik, z precyzją mistrzów
forsuje wygraną, triumfem się raczy!
Kocham cię, moja królewska rozgrywko!
IV
Przed klubem szachiści gawędzą szczerze:
o partiach, o planach, odległych miastach.
Już można się odkryć, król w grobie leży.
Ten, który pionkami w debiucie szastał,
ma wyrwę na skrzydle – koń wyszedł na żer.
Końcówki: kibice nad głową – czar gier.
Błąd w sztuce liczenia partię wypaczył
i wart jest refleksji – tak jak błąd gapy.
Znów punktu zabrakło – lecz to nie wszystko,
za miesiąc też gramy – żal długo drapie.
Kocham cię, moja królewska rozgrywko!
V
Zwycięzca ze sobą puchar zabierze,
później w kąt rzuci lub czule pogłaska.
Turniejem zmęczony, nie jest rycerzem,
lecz śpiącym człowiekiem, czas sjesty nastał.
Umysły się warzą, pragną zwolnić bieg,
wstrzymać na chwilę czas, by w pościeli lec,
lecz woda wciąż płynie, trzeba zapłacić
za chwilę beztroski, za błogi smaczek.
Niektórzy spać idą, inni na piwko,
ktoś jeszcze młodszemu wariant tłumaczy.
Kocham cię, moja królewska rozgrywko!
P
Dnia na zgłębienie arkanów nie staje,
czas przy grze mija subtelnie, zbyt szybko.
Ulegam walce umysłem i ciałem.
Kocham Cię, moja królewska rozgrywko!
22.02.2022
Na twarzach skupienie, a w oczach pasja.
Dwie armie drewnianych, małych żołnierzy,
dwóch wodzów, dwie barwy, napięcie wzrasta.
Młodzieńcy, dziewczęta, nieważne płeć, wiek,
lecz umysł i praca i odwagi zew.
Już wkrótce blankiety, świadectwa graczy,
zapełnią się czernią, radością, płaczem.
Drżenie udziela się palcom i łydkom.
Gotowi? Już bierki w dłoniach kołaczą.
Kocham Cię, moja królewska rozgrywko!
II
Ruszyły zegary. Która ze ścieżek
wiodących w głąb partii utonie w blasku?
Ten tworzy mur chiński, ów woli wieże,
ktoś święci i gromi – opadły maski.
Już hetman nieszczęsny, zepchnięty na brzeg,
wymienił się z laufrem – i tak plan gry legł.
Rywale zaś wiedzą: rajd mało znaczy,
spokoju brak wiedzie w stronę rozpaczy.
Polegnie, kto ruszy się nazbyt szybko,
zapomni o gońcu, jak konik skacze.
Kocham Cię, moja królewska rozgrywko!
III
Rzut okiem na bierki i garść spostrzeżeń:
ten gra impulsywnie, aż drewno trzaska!
Oponent przeciwnie, lecz zęby szczerzy;
wie dobrze: w końcówce wygra i basta!
Ktoś odszedł od planszy, żeby złapać dech,
zaczerpnąć łyk wody, wyciszyć swój gniew -
podstawił figurę, mat już majaczy.
Przeciwnik już w myślach szturmuje masyw:
bezwzględny jak silnik, z precyzją mistrzów
forsuje wygraną, triumfem się raczy!
Kocham cię, moja królewska rozgrywko!
IV
Przed klubem szachiści gawędzą szczerze:
o partiach, o planach, odległych miastach.
Już można się odkryć, król w grobie leży.
Ten, który pionkami w debiucie szastał,
ma wyrwę na skrzydle – koń wyszedł na żer.
Końcówki: kibice nad głową – czar gier.
Błąd w sztuce liczenia partię wypaczył
i wart jest refleksji – tak jak błąd gapy.
Znów punktu zabrakło – lecz to nie wszystko,
za miesiąc też gramy – żal długo drapie.
Kocham cię, moja królewska rozgrywko!
V
Zwycięzca ze sobą puchar zabierze,
później w kąt rzuci lub czule pogłaska.
Turniejem zmęczony, nie jest rycerzem,
lecz śpiącym człowiekiem, czas sjesty nastał.
Umysły się warzą, pragną zwolnić bieg,
wstrzymać na chwilę czas, by w pościeli lec,
lecz woda wciąż płynie, trzeba zapłacić
za chwilę beztroski, za błogi smaczek.
Niektórzy spać idą, inni na piwko,
ktoś jeszcze młodszemu wariant tłumaczy.
Kocham cię, moja królewska rozgrywko!
P
Dnia na zgłębienie arkanów nie staje,
czas przy grze mija subtelnie, zbyt szybko.
Ulegam walce umysłem i ciałem.
Kocham Cię, moja królewska rozgrywko!
22.02.2022
Smacznego! Do poczytania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz