Translate

wtorek, 3 czerwca 2025

"Metafizyka sadu". Pokłosie XV Konkursu Jednego Wiersza Wydawnictwa św. Macieja Apostoła

W dniu 14 maja każdego roku, dniu upamiętniającym w kalendarzu świętego Macieja Apostoła, Wydawnictwo lublinieckie jego imienia, prowadzone przez Państwa Czesławę i Edwarda Przebieraczów, ogłasza wyniki dorocznego Konkursu Jednego Wiersza. Edycja, o której napiszę tu kilka słów, była już piętnastą i jednocześnie szóstą, w której wziąłem udział. Nie przedłużając: zwyciężyła Pani Monika Pietkiewicz z Olszyny wierszem pt. Zatrzymaj, ja zdobyłem III nagrodę tekstem pt. Modlitwa podróżnika. Zapraszam do omówienia! 

W Metafizyce sadu. Pokłosiu XV Konkursu Jednego Wiersza Wydawnictwa św. Macieja Apostoła zaprezentowano wiersze 46 autorów z całej Polski, a także z Kanady. We wstępie pojawił się krótki wiersz znanej nam już Małgorzaty Myrchy-Kamińskiej z Siedlec pt. XV Konkurs Jednego Wiersza, Werdykt jury oraz Refleksje jurora, czyli dr Małgorzaty Kowalik (oceniała już prace nadesłane przy okazji XI edycji konkursu Moje nic jest wielkie i kolorowe). 
Warto zaczerpnąć kilka słów z Refleksji: (...) zróżnicowane pod względem treści i formy wiersze reprezentują bardzo różne odmiany liryki, zachwycają estetyką, afirmują wiary w Boga, życie wieczne, dzieło Stworzenia i Zbawienia; akcentują miłość do Chrystusa i Maryi, czasem mówią o sprawach trudnych i odległych, o antropologii człowieka, trudach egzystencji, przemijaniu albo pięknie przyrody czy życiu na wsi. Większość z nich posiada optymistyczny nastrój, co potęguje ciekawą recepcję (...) Zauważyłem, że co edycja, to inna forma podsumowania. Zbiorek zamyka posłowie Krakusa, dr Marka Mariusza Tytki z UJ pt. Strofika (strofy i układy stroficzne) w poezji religijnej (dydaktyka literatury) - część czwarta studium (ostatnia) wraz z bibliografią tematu (czyli w edycji XVI z 2026 może się pojawić coś nowego) - autor omawia w niej formy literackie zbudowane z od 12 do 20 wersów i prezentuje przykłady (chętnie się w nie zagłębię, jak to już uprzednio czyniłem - np. w przypadku trioletów). 

Przy okazji - kolejny raz nie popisała się Poczta Polska i dostarczyła paczkę z Lublińca z opóźnieniem (przyszła do mnie dopiero 21 maja, tydzień po dniu rozstrzygnięcia).

Wysłałem do konkursu nowy utwór pt. Modlitwa podróżnika i, jako się rzekło, zdobyła III miejsce. W tym miejscu pragnę podziękować jurorom za to wyróżnienie, jak również pogratulować pozostałym laureatom. Lista dostępna jest na stronie wydawnictwa, tu tytułem porządku należy wymienić: zwyciężczynię Monikę Pietkiewicz z Olszyny z utworem pt. Zatrzymaj; zdobywców II lokaty: wspominanych tu już wcześniejszych zwycięzców KJW Łukasza Wilczkowskiego z Kielc (za wiersz Znam drogę) oraz Andrzeja Wróblewskiego z Warszawy (za utwór Jak tam jest?) Fraza Metafizyka sadu z kolei pochodzi z wiersza Łodzianki Anny Banasiak (od tytułu). 

Pozwolę sobie zamieścić tutaj nagranie zwycięskiego utworu recytowanego przez lektora Cezarego Papaja. I zaprezentować go: 

Monika Pietkiewicz, Olszyna, Zatrzymaj
Zatrzymaj mnie, kiedy się z Tobą kłócę 
Kratery wolności lawą zalane 
Walizy z twych wagonów sam wyrzucę
Bezcelowe podróże zatrzymane
Zabieraj łachy! Uwaga: mam procę! 
Kieszenią ostre kamienie chowane (rym jak w starych pieśniach religijnych)

Wytrzyj nochala ryczeć tu nie trzeba! 
Niejeden pozostał bez kromki chleba

Stworzyłeś mnie nagiego, wrócę nagi 
Gorzką solą Twe ziemie przyprawione
Boso stąpać po żarach - idź, odwagi! 
Nie cofniesz czasu jabłko nadgryzione
Reguły dalekie od równowagi
Lękliwe oczy w Górę zapatrzone (jest w tym coś z ludowości)

Nadzieja-farsz worków treningowych
powiędły kłosy na polach zbożowych

Zstępuje ten, kto zstąpić nie powinien
Rogaty Anioł, w pychę odziany
Rozdaje zniewolenia, liczy, co, kto winien
Harpun ci rzucony piekłem rozgrzany
Pewien, że jego władza nie przeminie
Celuje w sumienia słabych poddanych

Na ścianie lawy wiesza przewinienia 
Podbija wieczną pieczęcią strapienia
(...)

Łukasz Wilczkowski, Kielce, Znam drogę (fragment)
Ostrożnie: 
śliską skórę kamieni
otulają płaszczem 
ciernie

Spokojnie: 
macie we mnie przewodnika
niestraszne mi 
cierpkie manowce

Śmiało: 
zaufajmy drodze
w rozpostartych ramionach nieba
dnieje cień Krzyża

dzień dobry jodły
witajcie gór szczyty
kłaniam się wam pszeniczne kłosy
dobrze się trzymacie
wiekuiste dęby 
(...)

Lidia Jędrocha-Kubicka, Zgórsko, Tajemniczy klejnot (fragment)
Na wzgórzu klasztor ukryty w ramionach drzew, 
otulony słońcem i milczeniem. 
Dusza ze szronu, nieme usta i czuwające oczy. 

Przez wieki budzi miasto szorstkim poszumem drzew. 
Mury wrośnięte w ziemię 
noszą ślady czasu. 

Dźwigają ciężar wieków, tajemnic i zwierzeń zakochanych. 
Nocą garbate cienie aniołów prostują skrzydła
i po śladach echa wracają na ściany. 
(...) 

[Jasna Góra]

Andrzej Wróblewski, Warszawa, Jak tam jest? 
Jak tam jest?
Powiedz mi, 
Tam, po drugiej stronie mgły, 
Tam, gdzie inne słońce lśni, 
Inny księżyc. 
Powiedz mi, 
Jak tam jest, 
Gdzie łask wszelkich pada deszcz
(...)

[Jak tam jest, kiedy Ciebie nie ma już tu.]

Elżbieta Janota, Kielce, Leśna oaza
Podążam do mojej oazy.
Podziwiam Boże dzieło. 
W leśnej katedrze drzew
sięgających nieba
odnajduję ukojenie. 
Cicho stąpam 
po posadzce z mchu. 
Promienie słońca
wpadają przez witraże 
koron drzew. 
Zanurzam się w ptaków śpiew, 
w muzykę wiatru, 
z cichą modlitwą na ustach. 
Z innej perspektywy 
widzę problemy. 
Znika smutek i żal. 
Czuję się bezpiecznie 
z moim Aniołem Stróżem
pod kopułą nieba, 
w leśnej katedrze. 

Alicja Głuchowska, Kochanowice, Niebo przed burzą
(...)
Moc jego złośliwości nabiera rozpędu, 
błyskawicznie kolorystykę zmienia, (długie, dźwięczne słowa!)
w czarnych kolorach się wije... 
A wiatr swym batem groźnie wywija. 

Błyskawicą uderzy, grzmotem moc 
wyraża, gniew coraz bardziej podkreśla, 
by wreszcie deszczem rzęsistym 
z całej siły lunąć! 

Czasami nas zadowoli, bo ziemię
spragnioną wody po suszy napoi... 
Gorzej jak ulewa w potop się przerodzi, 
wtedy niejednemu stworzeniu zaszkodzi! 

Lecz po niedługim czasie złość
Łagodnieje, oddalać się zaczyna... 
Słońce zza złowrogich chmur powoli
błękit nieba odsłania (...)

Regina Sobik, Jankowice, Przednówek
W wiejskiej izbie smutek płacze
przyprowadził go tu chłód
a na piecu w pustym garnku 
na stałe zamieszkał głód

Po dnie pustym łyżką skrobie
głośno tak aż cierpnie skóra
odbijając się o ścianę
echem jakby było w górach

W piwnicy usiadła bieda
zepsute kartofle liczy
czy znajdzie coś do jedzenia
czy może odejdzie z niczym

Drzwi szaf skrzypią ze zgryzoty
ktoś im zabrał wszystkie koce
i jak ochronią biedaka
kiedy zimnem straszą noce

Chociaż wiosna już na progu
jaskółeczka ją zwiastuje
tylko czy przyjdzie mu w porę
kiedy nadziei brakuje

Skojarzyło mi się z Chłopami (ale tymi książkowymi, nie filmowymi). 

Anna Banasiak, Metafizyka sadu
Jestem drzewem 
w moim sadzie nastrojów
zawieszona w czasie
zamknięta w sobie

wzrusza mnie powiew wiatru
uspokaja
bezszelestnym szumem (ciekawy oksymoron!) 
(...) 

okorowana naga
z rozłupanym wnętrzem 
owiana tajemnicą trwania
(...)

I taki ten nasz sad: wielobarwny, wielogatunkowy, o różnych formach, kształtach, smakach, zależnie od miejsca. 

14 czerwca 2025 w Krakowie, w siedzibie Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oddział w Krakowie (ul. Kanonicza 7), o godzinie 16, odbędzie się spotkanie z autorką w ramach serii "Rozkręcamy Literacki Kraków" pod tytułem "Żywica", podczas którego pan Edward Przebieracz wręczy jej nagrodę za wygraną w konkursie. Zaprosił na to również mnie i zamierzam się tam pojawić (dotąd nie poznaliśmy się z laureatką). 

Pozwolę też sobie zamieścić parę fragmentów Pokłosia, które mnie szczególnie się spodobały. 

Moją Modlitwę podróżnika zacząłem pisać zainspirowany jednym z poprzednich utworów wysłanych na konkurs, Modlitwą człowieka na rozdrożu (wykorzystałem po części myśli z tamtego okresu i przetworzyłem je nieco). Po części też zainteresowały mnie historie rodzinne, książka "Arabia Felix" o wyprawie duńskiej do Jemenu w XVIII w. (parę myśli stamtąd zaczerpnąłem), same podróże, także te baśniowe. I chciałem napisać dosyć bezpośredni tekst. Poza tym - to ciekawe znów sprawdzić się w roli twórcy utworu nieco nacechowanego religijnie, bo niewiele takich piszę. I znów mam wrażenie, że wiersz przerósł autora. 

Modlitwa podróżnika
Każdemu Bóg wymierzył jego szlak na ziemi.
Sztuką jest go rozpoznać. Jeden ruszy z werwą,
drugi, niczym pracownik biblijnej winnicy,
skryje talent i zbiegnie, żeby zginąć w świecie.
Dawno temu ktoś rzucił: masz duszę badacza.
Uwierzyłem, a potem porwały mnie troski.

Ja, który przez świat obcy żegluję samotnie,
zapragnąłem wychynąć na wody szerokie.
Z estymą dla poznania, ale i obawą,
proszę Cię, Przewodniku, abyś na mnie spojrzał
i dodał mi odwagi, gdy ruszam w nieznane
i dodał mi rozwagi, gdy się wzmaga burza.

Chcę przemierzyć ocean pełen raf i mielizn.
Pomóż mi na płyciźnie, bym w piaskach nie osiadł,
bym zbyt szybko nie uznał, że jestem u celu.
Bym po morskich głębinach żeglował z wyczuciem,
jako wioślarz, nie delfin, pewnie i spokojnie.
Zakreśl wokół mnie koło na miarę optimum.

Dałeś odczuwać silniej niż słońce razi wzrok:
a właśnie przez to cierpię od maleńkich kolców.
Pozwól mi, jak dziecięciu, nacieszyć się małym.
Być głuchym na przykrości, te drobne i błahe.
Jeśli mam zostać w cieniu, daj mi silne oczy,
bym ujrzał to, co w blasku dnia umyka innym.

Daj mi płaszcz, bym nim przykrył obydwa ramiona:
to od strony człowieka i to bliższe sercu.
Pokaż, że świat nie jest zły, nie tak, jak się myśli.
W słowach najmarniejszego można znaleźć mądrość.
W rozmowach z tymi, którzy nisko chylą czoła,
poznać ukrytą prawdę, gdy świat ją tuszuje.

Język, który odkryje, co próbują schować
i zamilknie przy innych, bo nie zrozumieją.
Ślepy, gdy mówi z wiarą, staje się latarnią.
Sam sobie kreślę mapy, nie wiem, co to jest strach.
Boże, muszę Cię prosić, bo sam jestem słaby.
Nie potrafię udźwignąć Twoich wymagań sam.

Pozwól ujrzeć w ciemności tę wiodącą gwiazdę,
drogowskaz na bezdrożach, która rozświetli noc.
Z niezmąconą pamięcią przez wody zmącone.
Ze zdolnością przekazu trudnego przez proste.
Widzieć istotę rzeczy i istoty ludzkie.
Znać naturę psa: szczeka. Nie pragnąć jej zmienić.

Obserwować, kiedy świat dokoła się pali,
pisać o wielkich bojach, samemu nie walcząc
- to moja skromna rola, moje powołanie.
Mało czasu mi dano - nie chcę go zmarnować.
Boże, szepnij do ucha: “idź i nie lękaj się”,
a ja będę szedł drogą, którą mi wybrałeś.
7.03.2025

Podziękowania należą się Wydawnictwu, Państwu Przebieraczom za ich działalność kulturalną, organizowanie różnych konkursów takich jak ten, które dają możliwość wypowiedzenia się twórcom nieprofesjonalnym (ciekawe, ilu mamy w Polsce zawodowców?), zapoznania się z różnymi stylami w poezji, tworzenia bazy pod kontakty już nie tylko za pomocą książki, ale także twarzą w twarz. Liczba uczestników satysfakcjonuje (jasne, mogłaby być większa), podobają mi się inne wyróżnione wiersze (to ważne, żeby w tym punkcie czuć wspólnotę). I ludzie zachęcający do rozmowy, chętni do wymiany zdań, chętni do kontaktów. I, jak sądzę, do zobaczenia tutaj przy omawianiu kolejnych edycji KJW. 

Okładka za stroną Wydawnictwa św. Macieja Apostoła https://wydawnictwomacieja.blogspot.com/p/nasze-ksiazki.html (dostęp: 1.06.2025, godz. 14:15). 

Dziękuję za uwagę i do poczytania! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz