W dniu 14 maja każdego roku, dniu upamiętniającym w kalendarzu świętego Macieja Apostoła, Wydawnictwo lublinieckie jego imienia, prowadzone przez Państwa Czesławę i Edwarda Przebieraczów, ogłasza wyniki dorocznego Konkursu Jednego Wiersza. Edycja, o której napiszę tu kilka słów, była już piętnastą i jednocześnie szóstą, w której wziąłem udział. Nie przedłużając: zwyciężyła Pani Monika Pietkiewicz z Olszyny wierszem pt. Zatrzymaj, ja zdobyłem III nagrodę tekstem pt. Modlitwa podróżnika. Zapraszam do omówienia!
W Metafizyce sadu. Pokłosiu XV Konkursu Jednego Wiersza Wydawnictwa św. Macieja Apostoła zaprezentowano wiersze 46 autorów z całej Polski, a także z Kanady. We wstępie pojawił się krótki wiersz znanej nam już Małgorzaty Myrchy-Kamińskiej z Siedlec pt. XV Konkurs Jednego Wiersza, Werdykt jury oraz Refleksje jurora, czyli dr Małgorzaty Kowalik (oceniała już prace nadesłane przy okazji XI edycji konkursu Moje nic jest wielkie i kolorowe).
Warto zaczerpnąć kilka słów z Refleksji: (...) zróżnicowane pod względem treści i formy wiersze reprezentują bardzo różne odmiany liryki, zachwycają estetyką, afirmują wiary w Boga, życie wieczne, dzieło Stworzenia i Zbawienia; akcentują miłość do Chrystusa i Maryi, czasem mówią o sprawach trudnych i odległych, o antropologii człowieka, trudach egzystencji, przemijaniu albo pięknie przyrody czy życiu na wsi. Większość z nich posiada optymistyczny nastrój, co potęguje ciekawą recepcję (...) Zauważyłem, że co edycja, to inna forma podsumowania. Zbiorek zamyka posłowie Krakusa, dr Marka Mariusza Tytki z UJ pt. Strofika (strofy i układy stroficzne) w poezji religijnej (dydaktyka literatury) - część czwarta studium (ostatnia) wraz z bibliografią tematu (czyli w edycji XVI z 2026 może się pojawić coś nowego) - autor omawia w niej formy literackie zbudowane z od 12 do 20 wersów i prezentuje przykłady (chętnie się w nie zagłębię, jak to już uprzednio czyniłem - np. w przypadku trioletów).
Przy okazji - kolejny raz nie popisała się Poczta Polska i dostarczyła paczkę z Lublińca z opóźnieniem (przyszła do mnie dopiero 21 maja, tydzień po dniu rozstrzygnięcia).
Wysłałem do konkursu nowy utwór pt. Modlitwa podróżnika i, jako się rzekło, zdobyła III miejsce. W tym miejscu pragnę podziękować jurorom za to wyróżnienie, jak również pogratulować pozostałym laureatom. Lista dostępna jest na stronie wydawnictwa, tu tytułem porządku należy wymienić: zwyciężczynię Monikę Pietkiewicz z Olszyny z utworem pt. Zatrzymaj; zdobywców II lokaty: wspominanych tu już wcześniejszych zwycięzców KJW Łukasza Wilczkowskiego z Kielc (za wiersz Znam drogę) oraz Andrzeja Wróblewskiego z Warszawy (za utwór Jak tam jest?) Fraza Metafizyka sadu z kolei pochodzi z wiersza Łodzianki Anny Banasiak (od tytułu).Modlitwa podróżnika
Każdemu Bóg wymierzył jego szlak na ziemi.
Sztuką jest go rozpoznać. Jeden ruszy z werwą,
drugi, niczym pracownik biblijnej winnicy,
skryje talent i zbiegnie, żeby zginąć w świecie.
Dawno temu ktoś rzucił: masz duszę badacza.
Uwierzyłem, a potem porwały mnie troski.
Ja, który przez świat obcy żegluję samotnie,
zapragnąłem wychynąć na wody szerokie.
Z estymą dla poznania, ale i obawą,
proszę Cię, Przewodniku, abyś na mnie spojrzał
i dodał mi odwagi, gdy ruszam w nieznane
i dodał mi rozwagi, gdy się wzmaga burza.
Chcę przemierzyć ocean pełen raf i mielizn.
Pomóż mi na płyciźnie, bym w piaskach nie osiadł,
bym zbyt szybko nie uznał, że jestem u celu.
Bym po morskich głębinach żeglował z wyczuciem,
jako wioślarz, nie delfin, pewnie i spokojnie.
Zakreśl wokół mnie koło na miarę optimum.
Dałeś odczuwać silniej niż słońce razi wzrok:
a właśnie przez to cierpię od maleńkich kolców.
Pozwól mi, jak dziecięciu, nacieszyć się małym.
Być głuchym na przykrości, te drobne i błahe.
Jeśli mam zostać w cieniu, daj mi silne oczy,
bym ujrzał to, co w blasku dnia umyka innym.
Daj mi płaszcz, bym nim przykrył obydwa ramiona:
to od strony człowieka i to bliższe sercu.
Pokaż, że świat nie jest zły, nie tak, jak się myśli.
W słowach najmarniejszego można znaleźć mądrość.
W rozmowach z tymi, którzy nisko chylą czoła,
poznać ukrytą prawdę, gdy świat ją tuszuje.
Język, który odkryje, co próbują schować
i zamilknie przy innych, bo nie zrozumieją.
Ślepy, gdy mówi z wiarą, staje się latarnią.
Sam sobie kreślę mapy, nie wiem, co to jest strach.
Boże, muszę Cię prosić, bo sam jestem słaby.
Nie potrafię udźwignąć Twoich wymagań sam.
Pozwól ujrzeć w ciemności tę wiodącą gwiazdę,
drogowskaz na bezdrożach, która rozświetli noc.
Z niezmąconą pamięcią przez wody zmącone.
Ze zdolnością przekazu trudnego przez proste.
Widzieć istotę rzeczy i istoty ludzkie.
Znać naturę psa: szczeka. Nie pragnąć jej zmienić.
Obserwować, kiedy świat dokoła się pali,
pisać o wielkich bojach, samemu nie walcząc
- to moja skromna rola, moje powołanie.
Mało czasu mi dano - nie chcę go zmarnować.
Boże, szepnij do ucha: “idź i nie lękaj się”,
a ja będę szedł drogą, którą mi wybrałeś.
7.03.2025
Podziękowania należą się Wydawnictwu, Państwu Przebieraczom za ich działalność kulturalną, organizowanie różnych konkursów takich jak ten, które dają możliwość wypowiedzenia się twórcom nieprofesjonalnym (ciekawe, ilu mamy w Polsce zawodowców?), zapoznania się z różnymi stylami w poezji, tworzenia bazy pod kontakty już nie tylko za pomocą książki, ale także twarzą w twarz. Liczba uczestników satysfakcjonuje (jasne, mogłaby być większa), podobają mi się inne wyróżnione wiersze (to ważne, żeby w tym punkcie czuć wspólnotę). I ludzie zachęcający do rozmowy, chętni do wymiany zdań, chętni do kontaktów. I, jak sądzę, do zobaczenia tutaj przy omawianiu kolejnych edycji KJW.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz