Nie ma już Wilczych Dołów w Gliwicach, po których spacerowałem, myśląc nad koncepcją nowego tekstu. Pod względem twórczym jestem w zupełnie innym miejscu. Wciąż lubię słuchać Loreen, ten rytmiczny, marszowy podkład i melancholijny nastrój nieraz towarzyszyły mi w drodze tam i ówdzie.
Myślę, że trzeba wrócić do koncepcji współpracy ze Studiem Nagrań Wydawnictwa św. Macieja Apostoła, jest co podsyłać. Na razie przypominam stare, dobre czasy jako bazę do tworzenia nowego.
Nie rozumiem
Nie rozumiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz