Jan-Krzysztof Duda to młody, bo zaledwie dwudziestotrzyletni zawodnik, ale już niezwykle ceniony przez fachowców, mający na koncie spore, międzynarodowe sukcesy, jak np. zdobycie szachowego Pucharu Świata w roku ubiegłym po pokonaniu m.in. obecnego mistrza świata, uważanego powszechnie za najlepszego gracza w historii dyscypliny, Norwega Magnusa Carlsena czy przerwanie trwającej przez 800 dni serii partii czempiona bez porażki.
Charakteryzuje go bardzo agresywny styl gry (wielu z nas się o tym przekonało w czasie symultany, ha, ha!), ale słynie też z tego, że potrafi doskonale bronić w bardzo trudnych pozycjach (pamiętam jego fenomenalną partię z byłym wicemistrzem świata, Amerykaninem Fabiano Caruaną, w której wybronił pozycję, którą 99% z nas uznałoby za beznadziejną; właśnie dlatego on jest mistrzem, że widział, jak to zrobić). Dowcip o szachistach: to chyba jedyni grający, dla których komplementem jest powiedzieć im: grasz jak robot/silnik/komputer.
Tu kilka linków do stron internetowych naszego zawodnika, na których opowiada o sobie, dzieli się swoimi przeżyciami, przemyśleniami itd.:
Przy okazji spotkania Duda okazał się sympatycznie nastawionym, przyjaznym człowiekiem, który każdemu podpisał blankiet, z każdym zrobił sobie zdjęcie, zaprezentował się jak wysokiej klasy profesjonalista. Życzę Wam więcej takich owocnych spotkań z ciekawymi ludźmi. Dla formalności wspomnę o wyniku symultany: wystartowało 20 zawodników, wszyscy grali czarnymi, wszystkich nasz najlepszy szachista pokonał i zajęło mu to około półtorej godziny (mniej więcej od 15:30 do 17:00). Ja skończyłem grę jako czwarty od końca, przy czym od wielu już posunięć pozycja pozostawała bardzo trudna. Całą imprezę należy ocenić bardzo pozytywnie. Pojawili się ludzie z mediów, goście, a w roli sędziego wystąpiła Ania Kohut.
Dodam, że to jeszcze nie koniec wspomnień związanych z wyprawą do Tomaszkowic i okolic, w kolejnym odcinku pojawi się relacja z wycieczki do kopalni soli w Wieliczce z dużą liczbą zdjęć bardzo ciekawych form skalnych i nie tylko. Dostałem zresztą właśnie niemało zdjęć z małopolskiego szkolenia i... jest pięknie. A potem... kto wie, co będzie potem, ale możecie sobie to wyobrazić patrząc w kalendarz i na wydłużający się dzień. Do poczytania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz