Działalność kulturalną redaktora oficyny, Pana Edwarda Przebieracza, prezentowałem już wielokrotnie na łamach bloga Bliskie i dalekie szlaki. Tym razem wypada mi zacząć od pochylenia się nad dużą grupą zauważonych przeze mnie w spisie treści nowych/rzadko publikujących nowe treści autorów. Przyznam, że w roku ubiegłym zastanawiałem się nieco nad kwestią dopływu "świeżej krwi" do wydawnictwa, obecnie widzę, że niewypowiedziane może dobitnie obawy nie doczekały się spełnienia.
W Modlitwie najprostszej, antologii pokonkursowej zatytułowanej tak od zwycięskiego utworu, znalazły się utwory 44 autorów. Opatrzono je krótkim wstępem wraz z opisem wyróżnionych przez jury w składzie: dr Izabela Lachowska i s. Katarzyna Renata Breguła wierszy oraz posłowiem autorstwa znanego już dr Marka Mariusza Tytki pt. Strofika (strofy i układy stroficzne) w poezji religijnej (dydaktyka literatury) - część druga studium. Dodam tu od razu, iż zamieszczone w posłowiu schematy (omówiono w nim pięcio-, sześcio- i siedmiowiersze), reguły i porady mogą się przydać twórcy nie tylko religijnemu (a i przyznam, że sam korzystałem z tekstów we wcześniejszych Pokłosiach). Co się tyczy zaś wstępu, powiem, że podobają mi się te krótkie recenzje czy omówienia, czuć, że jurorki poświęciły niemało uwagi tekstom. Zbiorek, zawierający się na krótkich 80 stronach w miękkiej okładce (czy na pewno było dobrym wyborem zdjęcie stockowe?), opatrzył swymi grafikami znany już Czytelnikom Pan Leszek Frey-Witkowski.
Pora napisać kilka słów o zawartości Pokłosia. Składają się na niego teksty różne w formie, treści i długości. Wydaje mi się, że poziom konkursu wzrósł w porównaniu z edycją ubiegłą (a wydawałoby się, że powinienem - z uwagi na uprzedni osobisty sukces - pisać inaczej; ale nie, to w tym roku w antologii znalazło się więcej interesujących wierszy). Kiedy pierwszy raz czytałem pobieżnie książkę, zauważyłem, że generalnie podobają mi się wszystkie wyróżnione utwory. Z uwagi na profil Wydawnictwa nie dziwi, że dominuje treść nacechowana prochrześcijańsko i tradycyjnie, będąca dobrą przeciwwagą dla wiele ważących w przestrzeni publicznej poglądów nawet nie tyle laickich, co często infantylnych. Właściwie wszystkie najwyżej wycenione utwory są takie.
Przejdę teraz do konkretów: mamy tutaj szereg wierszy o charakterze modlitwy (Modlitwa najprostsza, *** [Gdy słońce skrywa się] Pani Teresy Florczak z Kamieńczyka-Pierców (mam nadzieję, że dobrze odmieniam nazwę miejscowości), Błagalną modlitwę Pani Anety Jasłowskiej z Wrzosowa. Mamy kontemplację natury: kapliczki Lasów Janowskich Pani Iwony Danuty Startek z Krzemienia Drugiego. Oparte na znanym motywie, wyróżnione II nagrodą Mury Pani Lidii Jędrochy-Kubickiej ze Zgórska. Nawiązanie do Męki Pańskiej w utworze na III miejscu Pana Roberta Wilczańskiego z Węgorzyna - Męce. O zagubieniu w świecie Nad Brdą Pani Anny Magdaleny Filipiak z Puław. Bardzo podoba mi się tekst Pana Krzysztofa Arbaszewskiego (ach, to znajome nazwisko!) z Wyszkowa pt. W intencji, przedstawiający ewolucję stosunku peela do Ustronia Morskiego, w którym bywał, w związku z upływającym czasem, dojrzewaniem i rozwojem cywilizacyjnym oraz kurczeniem się morza. Na tym, rzecz jasna, lista wartościowych tekstów nie wyczerpuje się, ale jakiś wybór był konieczny. Jeśli ktoś o tym napisze, chętnie wymienię jeszcze inne.
Czas na poetyckie prezentacje. Pozwoliłem sobie zamieścić tu utwór zwycięski Pani Magdaleny Dryl, tak piękny, że komentarz jest zbyteczny i urokliwy wiersz Pana Arkadiusza Tuziaka o człowieku niosącym nadzieję, dobre słowo i ludzką życzliwość.
Magdalena Dryl, Zagórz, Modlitwa najprostsza:
Daj mi Boże wolność
wędrownego ptaka
skrzydła silne szerokie
na podniebne drogi
Daj mi Boże głos
ryby śpiewającej
w błękicie oceanu
fale lśniące ciszą
Daj mi Boże cierpliwość
niewidocznej mrówki
w dążeniu wprost do celu
wplątanej w przeznaczenie
Daj mi Boże radość kwiatu
rosnącego na skale
rozświetlającego poranek
pijanego ciepłem deszczu
Daj mi Boże samotność
usychającego drzewa
w środku wielkiego miasta
ostatni krzyk nadziei
Wyróżnienie, Arkadiusz Tuziak, Rzeszów, Kolega listonosza:
Ludzie wyjdźcie na drogi
jestem słowonoszem
na plecach dźwigam
blizny metafor
w worku utkanym z marzeń
przynoszę listy miłosne
których nikt już nie pisze
a na które wszyscy czekają
w zanadrzu mam barwne pocztówki
dawno zapomnianych pejzaży
prawdy dobra piękna
zostawiam na progach paczki
pełne tęsknot i cichych nadziei
spieszę do was przez korytarze pamięci
i rozległe pustkowia sumień
z pożółkłym telegramem od Boga
zawsze tej samej treści...
O moim utworze pt. Do Anioła napiszę krótko: tym razem nie udało mi się zdobyć wyróżnienia w konkursie, kiedy na niego teraz patrzę, odczuwam wyczerpanie pewnej formuły. Sądzę, że czas na przemyślenie, w którą stronę powinna podążyć moja twórczość. Być może wskazówki da mi występ w kolejnej edycji krakowskiej imprezy pt. Poezje i Herezje z nowym repertuarem. Sam tekst Do Anioła, będący prośbą skierowaną do siły wyższej o wsparcie, wydaje mi się nieco nieoszlifowany, zdaje mi się wyraźnie słabszym od Modlitwy człowieka na rozdrożu. Zamieszczam go poniżej.
Panu Redaktorowi życzę zaś nieustającego zapału do prowadzenia swojej działalności, przyciągania nowych współpracowników, spokoju ducha w chwilach zwątpienia, które każdemu z nas się przytrafia. Współautorom zaś - ciekawych inspiracji, pomysłów na realizację, weny twórczej! Do poczytania!
O poprzednich edycjach pisałem tutaj:
Wszystkie publikacje z moim udziałem można znaleźć tutaj.
Poniżej prezentuję mój utwór konkursowy.
Do Anioła
W świecie indywiduów, w którym już się nie mieszczę,
gdzie o próżne pierwszeństwo i o widoczne względy
spierają się zażarcie,
a braterstwo jest rzadkie, szczególnie po trzydziestce,
ja też będę bezwstydny i też będę bezczelny -
i poproszę o wsparcie.
Prowadź mnie wąwozami, w których płyną umysły,
pomóż wybrać te pełne myśli ważnych, nie wziętych,
ale nie nęć nagrodą.
Chcę spokojnie zbudować dobry, godny dzień przyszły,
wskaż mi drogę spokojną, gdzie się ceni talenty -
rzetelnie, lecz nie drogo.
W krainie samotnictwa, oddaleńców i świateł,
przez którą żądni triumfu odległego jak horyzont
suną szaleńczym biegiem,
żeby ogłosić “jestem!”, jaskrawość gra z matem
i pozornie zwycięża. I tu mówiąc, nie gryząc
znajdę sobie kolegę.
Pomóż moje ambicje, których droga niełatwa,
przekuć w coś dobrego, złożyć w świętej ofierze
wspólny skarbiec pod mostkiem.
Kiedy się tam spotkamy, oparci na łopatkach,
giętkim szkielecie z reguł, gdy mnie na twarz wybierzesz,
wszystko stanie się proste.
Między liśćmi na wietrze, w świecie kruchych jedności,
niby silnych i twardych, ale głuchych, wygiętych
jak kosa w falach łąki,
pragnę, żebyś na stałe w drodze trudnej zagościł,
żebyś wzmocnił mnie wiarą w świat choć dziki, to piękny,
zerem był u dziesiątki.
7.03.2023
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz